2012-11-16 16:33:26

Ex Oriente Lux: patriarcha dla pokoju Kościoła Etiopskiego odc. 36


Słuchaj: RealAudioMP3

Znów jestem w Etiopii, ale o tym, po co przyjechałem, opowiem w następnym odcinku. Dziś jedynie krótko o tym, jak szybko zmienia się rzeczywistość etiopskiego Kościoła.

Jeśli kto słuchał naszych audycji, to pamięta być może tę, w której relacjonowałem wydarzenia związane ze śmiercią patriarchy Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego, Abune Paulosa. Było to 16 sierpnia. Zaledwie cztery dni później zmarł premier etiopskiego rządu Meles Zenawi. W ten sposób w krótkim czasie odeszły dwie najważniejsze postaci w państwie. W Etiopii Kościół Ortodoksyjny Tewahedo ma szczególną pozycję i choć nie jest już Kościołem narodowym w sensie zależności, to jednak wszystko, co dzieje się w świecie polityki, ma nadal ogromny wpływ na życie religijne, i vice versa. Stąd zmiany zachodzące w państwie z pewnością nie pozostaną bez wpływu na nowe czasy dla Kościoła. A zmiany idą ogromne.

Zarówno premier, jak i patriarcha byli tigrijczykami z północy kraju, a to właśnie przedstawiciele tego regionu odegrali decydującą rolę w obaleniu marksistowskiej junty wojskowej w 1991 roku; mieli też oczywisty wpływ na mianowanie kolejnego patriarchy, Abune Paulosa. Tymczasem nowy przywódca kraju, Hajle-Marjam Deseleń, nie jest już ani tigryjczykiem, ani ortodoksem. Wywodzi się bowiem z jednego z południowych plemion, zwanego Welejta, i należy do niewielkiej wspólnoty protestanckiej, której być może nawet nie należałoby określać mianem chrześcijan. Wielu ortodoksów niechętnym okiem patrzy na taki obrót sprawy, narzekają zatem, zwłaszcza z daleka od stolicy. Niezadowolenie wyrażają jednak nie tylko ortodoksi, ale też i przedstwiciele różnych wspólnot protestanckich, częstokroć między sobą rywalizujących. Niewielka rzesza katolików etiopskich zajmuje wyważoną pozycję, życząc sobie i wszystkim, by zmieniało się na lepsze. Muzułmanie natomiast korzystają ze swej ekonomicznej passy, budując kolejne meczety, także w stolicy.

Sytuację Kościoła ortodoksyjnego komplikuje także trwająca schizma. Otóż patriarcha czasów rządów komunistycznego Dergu, Abune Makarios, nadal żyje i przebywa na uchodźctwie. Wielu Etiopczyków, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, uważa go za prawowitą głowę Kościoła. A historia życia Abune Makariosa jest skomplikowana. Przez wiele lat był kapłanem w stołecznej katedrze Trójcy Świętej. W 1976 roku konsekrowano go na biskupa miasta Gonder. Były to już czasy czerwonego terroru, gdy szczególną gorliwością w zaprowadzaniu władzy ludowej w prowincji odznaczał się tamtejszy sekretarz Melaku Tefera. Nowego arcybiskupa oskarżano potem o całkowitą uległość wobec władzy, brak reakcji na akty terroru i przyjazne relacje z sekretarzem. Faktem jest, że Makarios nie przeciwdziałał trwającym prześladowaniom i komunistycznemu okrucieństwu, a w 1987 roku został nawet członkiem grupy kleru w parlamencie ludowym. Gdy w roku 1988 umarł patriarcha Abune Tekle-Hajmanot, komuniści wymogli na całkowicie sobie podporządkowanym synodzie biskupów elekcję Makariosa na kolejnego zwierzchnika zastraszonego Kościoła. Swą pozycję we władzach partii zachował aż do abdykacji. Rok 1991 to czas obalenia rządów Dergu, ucieczki do Zimbabwe pułkownika Myngistu Hajle Marjama, aresztowania i sądu nad partyjnymi funkcjonariuszami. Patriarcha Abune Makarios został wówczas prawdopodobnie zmuszony do złożenia urzędu i do wyjazdu z kraju. Od tamtej pory przebywa w Stanach Zjednoczonych. Na jego miejsce synod etiopskich biskupów wybrał Abunę Paulosa. Tymczasem Makarios zorganizował emigracyjną strukturę kościelną z pokaźną grupę wiernych, którzy uważają jego depozycję za niezgodną z prawem Kościoła. Tak zrodziła się schizma.

Teraz jednak Abune Paulos nie żyje i wielu dostrzega realną szansę na pojednanie oraz zakończenie tego smutnego rozdziału we współczesnej historii Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Dlatego w ostatnich dniach synod biskupów wystosował specjalny list do patriarchy diaspory. Wyrażono w nim przekonanie, że powrót Abune Makariosa i jego biskupów do kraju jest możliwy, i że bardzo by się to przysłużyło sprawie jedności Kościoła. Zarazem biskupi podkreślają, że gdyby jednak dawny patriarcha odmówił powrotu do Etiopii, wówczas synod będzie zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności za trwający rozłam. Sybod będzie zmuszony tym samym do wyboru całkiem nowego zwierzchnika, tak aby nie przedłużać trwającego wakatu. Biskupi są bowiem zdecydowani, aby położyć kres spekulacjom co do statusu prawnego urzędującej głowy Ortodoksyjnego Kościoła Etiopskiego, dla dobra całej tej wspólnoty. Dlatego wyciągają dłonie w geście pokoju i proszą Abune Makariosa o powrót na jego dawną stolicę biskupią. Czy tak się jednak stanie, pokażą prawdopodobnie już najbliższe dni. Niedawno bowiem etiopscy biskupi powrócili z Egiptu, z synodu Kościoła Aleksandryjskiego, na którym wybrano koptyjskiego papieża Tewadrosa II. Kościoły Etiopii i Egiptu pozostają w eklezjalnej jedności, choć już nie w bezpośredniej zależności. Niedługo więc powinna zapaść decyzja w sprawie przyszłego zwierzchnika etiopskich ortodoksów. A błogosławieństwo nowego patriarchy Aleksandrii dla nowego patriarchy Etiopii będzie znakiem trwałości odwiecznych relacji i ich jedności w wierze. My także, w trudnych czasach przemian zachodzących na kontynencie afrykańskim i w całym świecie, powinniśmy obu tym Kościołom życzyć wiele Bożego błogosławieństwa. Dziś potrzebują one jedności i wiary chyba bardziej jeszcze niż w czasach dawnych prześladowań.

ks. Rafał Zarzeczny SJ







All the contents on this site are copyrighted ©.