„Najważniejsze jest teraz podnoszenie ludzi na duchu i uświadamianie im, że życie
toczy się dalej i że mają szansę odzyskać to co utracili, nawet jeżeli będzie to wymagało
wielkiego poświęcenia” – powiedział bp Emilio Aranguren z kubańskiego miasta Holguín,
opisując sytuację na wyspie kilka dni po przejściu cyklonu Sandy.
Huragan
dotarł na Kubę 25 października. Szczególnie mocno dotknął Santiago de Cuba. „Sytuacja
jest dramatyczna, wokół są same zniszczenia. Poza rannymi, dziesiątki tysięcy osób
straciły swoje domy. 85 proc. kościołów w mieście wymaga naprawy. Trzy z nich legły
w gruzach, trzy inne nie mają dachów” – relacjonował stojący na czele tamtejszej archidiecezji
abp Dionisio Garcia Ibáñez.
Hierarchowie zetknęli się z przykładami wielkiej
wiary i solidarności kubańskich katolików. „Pewna kobieta powiedziała mi: «Nie szukam
w kościele schronienia, chcę być blisko Niej» i wskazała na figurę Marki Bożej na
elewacji. Ani burza, ani silny wiatr nie zerwały korony i gwieździstego wieńca z jej
głowy. Kobieta dodała: «Ona nas chroni i czujemy to»” – powiedział bp Aranguren.
Jego
diecezja otrzymała pomoc materialną właśnie z silnie zniszczonej archidiecezji Santiago
de Cuba. „Została już stamtąd wysłana ciężarówka z ubraniami, owocami gujawy, wodą,
konserwami, świecami i mlekiem w proszku. Inne parafie przysłały piżamy, pościel i
kołdry” – mówił biskup Holguín.
„Po tym wszystkim, co zdarzyło się w ciągu
ostatnich kilku dni, pytałem, kiedy skończy się to cierpienie. Bóg Ojciec przypomniał
mi moją misję: «Pocieszcie mój lud, pocieszcie (Iz 40, 1)»; słowa, z którymi Izajasz
rozpoczął nowy etap swojego życia” – zakończył bp Aranguren.