Sieć katolickich organizacji charytatywnych Catholic Charities szacuje straty spowodowane
przejściem huraganu Sandy nad wschodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych na początku
tego tygodnia.
Wskutek kataklizmu zginęło kilkadziesiąt osób, a 6 milionów
zostało pozbawionych elektryczności. Straty materialne przekroczyły 30 mld dolarów.
Z największą mocą żywioł uderzył w stanie New Jersey, zatapiając położone najbliżej
oceanu tereny. Szczególnie utrudniony jest dostęp do leżących na skraju lądu miast
Ocean City i Atlantic City. Z kolei w Wirginii Zachodniej huragan wywołał śnieżycę,
która zablokowała drogi i połamała drzewa.
Przedstawiciele Catholic Charities
przewidują, że w kilku dotkniętych cyklonem stanach gwałtownie wzrośnie zapotrzebowanie
na żywność i wodę pitną. Trzeba będzie również zapewnić dach nad głową ludziom ewakuowanym
z zagrożonych obszarów. Dostawy prądu w głębi lądu mają zostać wznowione w weekend.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy wróci on na wybrzeże.
W parafiach nadmorskich
diecezji tworzone są punkty dystrybucji pomocy dla poszkodowanych przez huragan. W
archidiecezji waszyngtońskiej placówka Catholic Charities otworzyła schroniska dla
bezdomnych, by mieszkańcy mogli bezpiecznie przeczekać nadejście Sandy. Dostarczyła
też jedzenie 800 starszym ludziom, którzy utknęli w swoich domach.
W pomoc
poszkodowanym włączyli się też Rycerze Kolumba, przekazując na ten cel 100 tys. dolarów
i organizując zbiórkę dalszych funduszy.