Dążenia do wpływu na społeczeństwo przez ewangelizację nie można traktować jako klerykalizmu.
Zwrócił na to uwagę przedstawiciel rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Władimir Legojda.
Kieruje on Wydziałem Informacyjnym Patriarchatu Moskiewskiego.
Samo pojęcie
klerykalizmu według szefa Wydziału Informacyjnego Patriarchatu Moskiewskiego jest
rozmyte i nasycone treściami wprost z czasów sowieckich. Próby zastępowania lub podporządkowywania
sobie aparatu państwowego określił on jako samobójcze dla Kościoła. Dlatego osobom
duchownym nie wolno pełnić funkcji państwowych ani popierać danej partii, gdyż tym
samym uniemożliwiałoby się dialog z innymi obywatelami. Legojda zapewnił, że obecnie
państwo nie miesza się w wewnętrzne sprawy Kościoła. Z drugiej strony Kościół nie
może wyrzekać się wpływu na społeczeństwo poprzez wypełnianie swojej misji, podobnie
jak mała wspólnota chrześcijan w imperium rzymskim w sposób pokojowy, swoim przykładem
i przekonywaniem, całkowicie odmieniła jego obraz.
Władimir Legojda podkreślił,
że każdy chrześcijanin ma prawo i obowiązek obrony swoich przekonań na forum społecznym.
Dotyczy to na przykład spraw związanych z bioetyką. Broniąc i argumentując swoje poglądy
chrześcijanin zajmujący nawet wysokie stanowiska państwowe nie uprawia klerykalizmu,
tylko postępuje konsekwentnie, realizując w praktyce zasady swojej wiary.