Papież na rozpoczęcie obrad Synodu Biskupów: by ewangelizować, trzeba mieć w sobie
Boży ogień
Wiara domaga się żarliwości, ognia, a musi wystrzegać się letniości, która dyskredytuje
chrześcijaństwo. Mówił o tym Benedykt XVI w rozważaniu przed rozpoczęciem obrad Synodu
Biskupów. Dzisiejszy dzień zgromadzenia ma charakter tzw. kongregacji generalnych.
Sesję przedpołudniową poprzedziła modlitwa brewiarzowa, po której zgodnie ze zwyczajem
głos zabrał Ojciec Święty.
Prowadząc rozważanie metodą lectio divina
Papież skupił się na słowie „ewangelia” w jego lingwistycznym i teologicznym kontekście.
Owa „dobra nowina” to nie tylko radosna dla człowieka wieść o czymś pozytywnym, ale
również fakt, że sam Bóg przemówił. Jego słowo jest jednocześnie zbawczym dla człowieka
czynem. Dowiadujemy się o tym dzięki Duchowi Świętemu, który jednocześnie gromadzi
ludzi, tworząc Kościół i podtrzymując go w jedności i działaniu. Trzeba o tym pamiętać,
gdy podejmuje się nową ewangelizację. To Duch ożywia serce, pozwala głosić i miłować.
„Chrześcijanin
nie może być letni – stwierdził Papież. – Przed tym, jako największym niebezpieczeństwem
dla chrześcijaństwa, ostrzega Apokalipsa. Ta letniość bowiem dyskredytuje chrześcijaństwo.
Tymczasem wiara powinna być w nas ogniem miłości, płomieniem, który rzeczywiście ogarnia
moje jestestwo i tak przechodzi na innych. To jest metoda ewangelizacji: prawda staje
się we mnie miłością, a miłość zapala jak ogień także bliźniego. Tylko tak, zapalając
drugich ogniem własnej miłości, rzeczywiście rośnie ewangelizacja, obecność Ewangelii,
która nie jest już jedynie słowem, ale rzeczywistością, którą się żyje”.
Benedykt
XVI nawiązał też do twórczej symboliki ognia. W scenie zesłania Ducha Świętego ów
ogień przyjmuje formę języków, czyli „inteligentnego żywiołu” budującego Kościół.
„Ogień
jest światłem i ciepłem, siłą przemieniającą – powiedział Papież. – Ludzka kultura
zaczyna się od chwili, w której człowiek zdobył ogień. Ogniem mogę niszczyć, ale i
przekształcać, odnawiać. Ogień Boży to ogień przemieniający, ogień pasji, który owszem
niszczy w nas to, co nie prowadzi do Boga, ale przede wszystkim przekształca, odnawia
i stwarza nowego człowieka, staje się Bożym światłem”.