Cztery dni trwał dramat egipskich dzieci aresztowanych po zarzutem obrazy islamu.
Dwaj chrześcijańscy chłopcy odzyskali wolność po tym, gdy o zdarzeniu zaczęło być
głośno na całym świecie. Wówczas też ujął się za nimi prezydent Egiptu Mohammed Morsi.
Nakazał ich uwolnienie z aresztu podkreślając, że ich zatrzymanie łamie międzynarodową
konwencję praw dzieci, ratyfikowaną także przez Egipt. Był to pierwszy w tym kraju
przypadek aresztowania dziecka pod zarzutem zbezczeszczenia Koranu.
Aresztowanie
9-letniego Miny Nadi Faraga i 10-letniego Nabila Nagui Rizqa zmobilizowało w Egipcie
koptyjskich chrześcijan, którzy masowo wystąpili w obronie dzieci. W tym kontekście
przypomniano m.in. o wzroście islamskiej agresji wymierzonej w wyznawców Chrystusa,
co przekłada się na coraz więcej oskarżeń o obrazę islamu i Mahometa. „Nienawiść wobec
chrześcijan przybiera na sile i ma różnorodne formy” – podkreśla biskup pomocniczy
Aleksandrii dla katolików obrządku koptyjskiego Botros Fatim Awad Hanna. Wskazuje
on zarazem, że ofiarą muzułmanów padli Koptowie, a Koptem o egipskich korzeniach jest
właśnie Nakoula Basseley Nakoula, autor filmu obrażającego Mahometa, który na całym
świecie wywołał falę islamskiej nienawiści wobec chrześcijan.
Chłopcy zostali
oskarżeni o podarcie kart Koranu, a następnie o oddanie na nie moczu. Oskarżenie to
według bp. Awada Hanny budzi wiele wątpliwości, ponieważ jest lustrzanym odbiciem
aktu, którego na znak protestu przeciwko filmowi dopuścił się w Egipcie salaficki
szejk. Podarł on egzemplarz Pisma Świętego, a następnie oddał na nie mocz. Obecnie
toczy się przeciwko niemu postępowanie sądowe.
W przeciwieństwie do Pakistanu
oskarżenia chrześcijan o obrazę islamu i Mahometa należały w Egipcie do rzadkości.
Jednak po przejęciu w kraju władzy przez Bractwo Muzułmańskie zdecydowanie przybrały
na sile.