Bioetyczny labirynt: transplantacje cz. 2 – Dawstwo od osób żywych
Organy do przeszczepów – przynajmniej w chwili obecnej – mogą pochodzić z dwóch źródeł:
od dawców żywych i od dawców zmarłych. Każde z tych źródeł ma swoje zalety i wady.
I żadne z nich nie jest niewyczerpane, tym bardziej, że za każdym razem kryterium
zgodności immunologicznej niezwykle mocno zawęża grupę potencjalnych dawców.
W
teorii sytuacja wydaje się prosta: dawcą organu może być każdy zdrowy człowiek, jeśli
się na to zgodzi i jeśli jego organy w zakresie kształtu, rozmiaru i zgodności genetycznej
nadają się do takiej operacji. Organy pobrane od dawcy żywego mają tę niewątpliwą
zaletę, że są w znacząco lepszej kondycji i ich przydatność transplantacyjna jest
znacząco wyższa. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że w przypadku dawstwa od osób
żywych lista możliwych organów i tkanek pobieranych do przeszczepu jest dosyć ograniczona.
Każde pobranie narusza bowiem strukturę ciała dawcy, i usunięcie niektórych organów
doprowadziłoby do nieuchronnej śmierci dawcy. Takich pobrań dokonać nie wolno.
Wolno
zatem oddać do przeszczepu regenerujące się tkanki i tylko takie organy, które są
zduplikowane – czyli nerkę, płat wątroby, rogówkę - a i te tylko wówczas, gdy ich
usunięcie z organizmu dawcy nie spowoduje dla niego komplikacji uniemożliwiających
mu normalne życie i realizację jego powołania. Obecność dwóch nerek czy rozbudowana
struktura wątroby wynikają bowiem z konieczności zaradzenia poważnym obciążeniom,
jakim poddawany jest niekiedy ludzki organizm. Dwoje oczu umożliwia precyzyjną ocenę
odległości. Pobranie zatem jednego z organów podwójnych w konsekwencji prowadzi do
sytuacji ograniczenia zdolności oczyszczających organizmu lub utratę niektórych zdolności
w zakresie widzenia. W praktyce oznacza to, że zdrowotne konsekwencje oddania organu
do przeszczepu muszą być wzięte pod uważne rozeznanie, zanim podencjalny dawca podejmie
decyzję o operacji.
Jego decyzja musi być całkowicie wolna. Z tej racji, trudno
mówić o zdolności do bycia dawcą w przypadku osób niezdolnych do wyrażenia wolnej,
suwerennej decyzji, czy to z racji na ograniczenia świadomości (np. dzieci, osoby
upośledzone psychicznie, osoby nieprzytomne), czy też z racji na ich sytuację życiową,
w której wolność jest ograniczona przez czynniki zewnętrzne (np. więźniowie i funkcjonariusze
służb mundurowych).
Odnośnie do pierwszej grupy potrzebna jest pewna uwaga
uzupełniająca. Świadomość dziecka wzrasta podczas dojrzewania i osiąga znaczące zdolności
poznawcze na długo przed momentem uzyskania zdolności prawnej do podejmowania suwerennych
decyzji. Możliwą jest sytuacja, w której dziecko (raczej nastoletnie, niż młodsze),
będzie domagało się uznania jego decyzji do bycia dawcą organu do przeszczepu dla
swojego rodzeństwa. Dla zaakceptowania na gruncie zasad interwencji etycznych takiej
operacji, konieczne jest uważne rozeznanie stopnia świadomości nastolatka: na ile
zdaje on sobie sprawę z nieodwracalności i powagi konsekwencji swojej decyzji.
Jest
rzeczą oczywistą, że racje dla takiego pobrania musiałyby być najwyższej natury. W
grę wchodzić musiałaby operacja ratowania życia bezpośrednio zagrożonego, przy jednoczesnej
niemożności pobrania organu do przeszczepu z innego źródła.
Istnieją organy
parzyste, których z racji etycznych przeszczepiać nie wolno: są to organy związane
z prokreacją. Zasadniczą racją sprzeciwu jest ich wewnętrzny związek z tożsamością
osoby; przeszczep naruszałby ten związek w sposób niemożliwy do pogodzenia. Ponadto,
operacja taka nie byłaby ukierunkowana na ratowanie życia biorcy, a jedynie na możliwość
poczęcia – genetycznie obcego – potomstwa. Przykładowo, gdyby kobieta z przeszczepionym
jajnikiem poczęła dziecko, powstałby konflikt tożsamości odnośnie do macierzyństwa,
jako że macierzyństwo genetyczne nie pokrywałoby się z fizjologicznym. Siłą rzeczy
naruszona zostałaby godność dziecka, które nie byłoby w stanie w jednoznaczny sposób
określić swojej tożsamości. Analogiczny problem miałby miejsce w przypadku ojcostwa
mężczyzny z przeszczepionymi jądrami.
Problem leży w tym, że nazbyt często
dziecko i jego prawa są lekceważone i pomijane. Bierze się pod uwagę pragnienia i
decyzje dorosłych. Ale o tych zagadnieniach przyjdzie opowiedzieć kiedy indziej.