Lepiej ułomnym wejść do życia, niż w pełni sił zginać
Słuchaj:
Pan Jezus
wielokrotnie powtarzał aby Jego uczniowie nie bali tych, którzy zabijają ciało, ale
tych, którzy mogą „zabić” duszę (por. Łk 10,28), nic więc dziwnego, że w dzisiejszej
Ewangelii, gdzie mowa jest o zgorszeniu, używa słów wyjątkowo mocnych.
Najpierw
wobec tych, którzy gorszą dzieci: Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z
tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić
go w morze (Mk 9,42). Nie zwykliśmy słyszeć takich słów z ust Jezusa: sprawa musi
więc być naprawdę poważna i trudno z bólem nie wspomnieć tutaj także o zgorszeniach
jakie miały miejsce ostatnio w Kościele. Bronić ich czy próbować usprawiedliwiać,
to jakby przykrywać zło, słowa Jezusa są przecież nad wyraz jednoznaczne. Chciałoby
się tylko aby z taką samą gorliwością jak piętnowane jest zło w Kościele, piętnowane
było wszędzie, wszak dane są przerażające: co piąte dziecko na świecie pada ofiarą
nadużyć seksualnych, i większość tego typu przypadków ma, niestety, miejsce w rodzinach.
W mediach tymczasem mówi się na ogół o pedofilii w Kościele, tak jakby ten straszny
grzech upodobał sobie Kościół i jakoby wszystkiemu winien był celibat. Jak wynika
natomiast z ostatniego raportu Kongresu Stanów Zjednoczonych (2011 r.), jedynie trzy
na dziesięć tysięcy przypadków pedofilii, dotyczy struktur kościelnych. Oczywiście,
o trzy przypadki za dużo, ale wspomniana proporcja pozwala zapytać czy kształtującym
ludzką opinię mediom chodzi rzeczywiście o walkę z pedofilią czy o walkę z Kościołem.
W radiu i telewizji jakoś bowiem nie słychać ani o potępieniu partii dążących do zalegalizowania
pedofilii, ani o tak zwanej turystyce pedofilskiej, choć z samych tylko Niemiec wyjeżdża
w tym celu corocznie 150 tys. mężczyzn. Nie mówi się też prawie w ogóle o przyczynach
tego zjawiska, a przecież wiadomo, że molestowanie dzieci to w znacznej mierze efekt
rewolucji seksualnej i rozbicia małżeństw. Czy dzisiejszemu światu naprawdę więc zależy
nam dobru dzieci i uchronieniu ich od zgorszeń?
Jeśli twoja ręka jest dla
ciebie powodem grzechu, odetnij ją (Mk 9,43). W drugiej części dzisiejszej Ewangelii,
w równie mocnych słowach, Chrystus każe nam samym bronić się przed zgorszeniem, przypominając,
że najgorsze nawet kalectwo, jest niczym wobec ryzyka utraty życia wiecznego. Chrystus
stawia sprawę jasno i twardo: nie wszystko warto brać, nie wszędzie warto iść, nie
wszystko warto widzieć. Zresztą, jak przypominamy sobie z lektur szkolnych, podobnych
rad udzielała mądrość grecka. W „Odysei”, na przykład, przepływając obok wyspy syren,
których śpiew wabił żeglarzy, rozbijając ich okręty na morskich skałach, kazał Odyseusz
zalepić woskiem uszy swoich towarzyszy, sam zaś mocnymi linami przywiązał się do masztu.
„Nawet gdybym płakał, rwał się i wam rozkazywał – mówił do swoich towarzyszy – nie
zważajcie, tylko jeszcze mocnej dociągnijcie węzły”. W dzisiejszym, tak zwanym cywilizowanym
świecie, postępek Odyseusza zostałby nazwany łamaniem praw człowieka i pogwałceniem
swobód obywatelskich. Odyseusz był jednak mądrym królem, który wiedział, że są na
świecie takie śpiewy przed którymi lepiej zakleić sobie uszy i są takie syreny przed
którymi lepiej przywiązać się do masztu.
Lepiej dla ciebie ułomnym wejść
do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła (Mk 9,43). Jeśli na naszych
ulicach nie widać ułomnych, chromych i jednookich, to nie dlatego, że jesteśmy dobrzy
i święci, ale dlatego, że Ktoś inny wydał za nas swoje oczy, nogi i ręce, i swoją
krwią zapłacił za nas z góry...
* * *
Wszechmogący i miłosierny Ojcze,
udzielaj nam zawsze Twojego Ducha, abyśmy w naszym życiu potrafili odróżniać
zło od dobra i nigdy dóbr tego świata nad dobro wieczne nie przedkładali. Przez
Chrystusa, Pana naszego. Amen.