Mianem krytycznej określił sytuację w Damaszku abp Mario Zenari. Nuncjusz apostolski
w Syrii nawiązał tym samym do kolejnych krwawych zamachów dokonywanych na ulicach
tego miasta. Zauważył, że wczoraj toczyły się takie walki, jakich nie odnotowano od
miesięcy. W podwójnym samobójczym zamachu bombowym na siedzibę Sztabu Generalnego
syryjskich sił zbrojnych zginęło czterech ochroniarzy. Odpowiedzialność za atak wzięła
na siebie Wolna Armia Syryjska, walcząca o obalenie reżimu prezydenta Baszara el-Asada.
Tymczasem szejk Kataru wezwał kraje arabskie do interwencji wojskowej w Syrii.
Na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ Hamad ibn Chalifa as-Sani podkreślił, że „należy
pilnie powstrzymać przelew krwi w tym kraju”, czyli uczynić to, czego jak wskazał,
nie udało się zrobić Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Emir odniósł się do „precedensu”,
jakim jego zdaniem była interwencja Ligi Arabskiej w Libanie w 1976 r. w celu zakończenia
wojny domowej w tym kraju. Z kolei Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-Moon określił syryjski
konflikt mianem „regionalnej klęski z globalnymi odgałęzieniami” i wezwał wspólnotę
międzynarodową, by przestała odwracać wzrok od tego, co się naprawdę dzieje.
Z
krajów ościennych płyną tymczasem coraz bardziej niepokojące wieści dotyczące uchodźców.
Według pracujących w Libanie przedstawicieli Caritas tylko w tym kraju do końca roku
schronienie znajdzie ponad 120 tys. Syryjczyków. Pracownicy tej organizacji apelują
o zintensyfikowanie działań humanitarnych tak, by zapobiec prognozowanej katastrofie
sanitarnej i żywnościowej.
Skuteczna okazała się pomoc dla leżącego przy granicy
libańsko-syryjskiej miasteczka Ramleh. Po tygodniach odcięcia od jakiejkolwiek pomocy
mieszkańcy otrzymali żywność. „Dostarczyliśmy już siedem ciężarówek jedzenia, leków
i innych potrzebnych środków” – mówi ks. Simon Faddoul, dyrektor Caritas Liban. Kolejny
samochód z transportem pomocy finansowanej przez papieską fundację Pomoc Kościołowi
w Potrzebie jest już gotowy. „Transport jest pełen żywności. Tego najbardziej potrzebują
tamtejsi ludzie, ale na razie musimy poczekać, ponieważ bezpieczny przejazd w obecnej
chwili jest niemożliwy” – mówi ks. Faddoul, dziękując wszystkim za przekazaną pomoc.