Kościół w Libanie coraz bardziej obawia się rozlania się na ten kraj konfliktu syryjskiego.
Jak wyjaśnił maronicki patriarcha Béchara Raï, chodzi zwłaszcza o wewnątrzmuzułmański
konflikt między szyitami a sunnitami. W wypowiedzi dla fundacji Pomoc Kościołowi w
Potrzebie wskazał on, że konfrontacja między sunnicką większością a alawicką mniejszością
w Syrii znalazła już swoje reperkusje w północnym Libanie. Dochodzi tam też do starć
zbrojnych i porwań między zwolennikami i przeciwnikami syryjskiego reżimu Baszara
al-Assada. Zdaniem zwierzchnika maronitów nasilenie tego konfliktu nie musi jednak
oznaczać zagrożenia dla chrześcijańskiej obecności w Libanie. „Muzułmanie sami uznają
ważność obecności wyznawców Chrystusa ze względu na ich intelektualne i moralne cechy
oraz lojalność wobec państwa” – stwierdził patriarcha Béchara Raï.
Podobnego
zdania jest zwierzchnik katolickich Ormian w Libanie. Zdaniem patriarchy Nersesa Bedrosa
XIX Tarmouniego syryjska wojna domowa może mieć dramatyczne konsekwencje dla doświadczonego
wieloletnią przemocą kraju. „To co się dzieje w Syrii tworzy naprawdę bardzo poważne
zagrożenie, które może mieć reperkusje w politycznym życiu Libanu, a nawet przeszkodzić
w wizycie Papieża, co byłoby prawdziwą szkodą – powiedział Radiu Watykańskiemu ormiański
patriarcha. – Wszyscy Libańczycy modlą się za tę wizytę, by przyniosła owoce pokoju
i wzajemnego przebaczenia, a także jedności narodu i wszystkich ludów Bliskiego Wschodu.
Ta wizyta będzie ważna nie tylko dla Libańczyków, ale dla całego regionu”.