Kongo – Północne Kivu: wzrasta napięcie w regionie
Region Północnego Kiwu stoi na krawędzi kolejnej wojny domowej i ogromnej katastrofy
humanitarnej. Sytuacja w tym targanym od lat konfliktami zakątku Demokratycznej Republiki
Konga pogarsza się praktycznie z każdym dniem. Międzynarodowy Czerwony Krzyż donosi
o rosnącej liczbie uchodźców, pozbawionych jakichkolwiek środków do życia. Media informują
o kolejnych zabitych w wyniku walk między siłami rządowymi a rebeliantami.
Księża
pallotyni, pracujący w będącej stolicą regionu Gomie, apelują o modlitwę za pokój
w Kongu. Wskazują zarazem na pogarszającą się sytuację. „Misjonarki tymczasowo opuściły
Rubare, gdzie prowadzą ośrodek zdrowia. Z kolei w Ntamugenga, gdzie znajduje się szpital
prowadzony przez polskie zakonnice, sytuacja jest tragiczna. Jest tam kilkanaście
tysięcy uchodźców. Brakuje żywności, wody pitnej. Wszystko to grozi katastrofą humanitarną”
– czytamy w apelu ks. Romualda Uzabumwany, przełożonego pallotynów w Rwandzie i Kongu.
Kongijscy
biskupi zaapelowali ostatnio do władz, by broniły integralności terytorialnej kraju
i nie dopuściły do jego bałkanizacji. O podsycanie konfliktu w Północnym Kiwu posądza
się Rwandę, która dąży do przejęcia kontroli nad znajdującymi się na tym terenie bogatymi
zasobami mineralnymi. Stąd często się mówi, że bogactwo Kiwu jest zarazem jego przekleństwem.
Warto
przypomnieć, że w 2003 r. w Kongu zakończył się najbardziej krwawy konflikt od czasów
II wojny światowej. Zginęło w nim ok. 3,5 mln ludzi.