W Stanach Zjednoczonych wciąż rozbrzmiewają echa piątkowych protestów i manifestacji
w obronie wolności religijnej. Choć media głównego nurtu poświęciły im mało miejsca,
to jak podają organizatorzy, akcje protestacyjne odbyły się w 164 miastach całego
kraju. Protestujący żądali zniesienia prawa nakładającego na pracodawców obowiązek
pokrywania m.in. kosztów związanych ze stosowaniem antykoncepcji i sterylizacji.
Piątkowe
manifestacje wpisują się w liczne i różnorodne akcje i przedsięwzięcia Kościoła, które
niemal nieustannie odbywają się w Stanach Zjednoczonych. Dzieje się tak od stycznia
bieżącego roku, kiedy to waszyngtońska administracja zapowiedziała wprowadzenie nowych
przepisów prawnych.
Piątkowym manifestacjom w Waszyngtonie towarzyszyły przemówienia
działaczy ruchu „Pro life” i kongresmanów, modlitwa, a nawet taniec. Protest przebiegał
w gorącej atmosferze. Między zgromadzonymi nieopodal Kapitolu doszło do ostrej wymiany
zdań. Pojedynczy protestujący nawoływali do podjęcia agresywnej walki. Inni krzyczeli,
że są katolikami i popierają ustawę.
W Chicago natomiast atmosfera była zupełnie
inna, a to za przyczyną grupy młodych z parafii św. Jana Kantego, znanych dobrze w
całym kraju jako „Dzieci z żółtymi balonami”. Na manifestację w obronie życia przynoszą
bowiem żółte balony z napisem „Life”, a za cel stawiają sobie „zarażanie radością”.
Tym razem oprócz tego, że przynieśli balony, zachęcali także wszystkich do tańca w
rytmie swinga. Sami w tym celu przez wiele tygodni ćwiczyli kroki taneczne, a na manifestację
zaprosili orkiestrę przygrywającą do tańca.
Piątkowe protesty to jedynie rozgrzewka
przed tym, co czeka cały kraj na przełomie czerwca i lipca. Episkopat USA zaapelował,
aby w tych dniach w całym kraju odbyły się modlitwy oraz wydarzenia edukacyjne i kulturalne
poświęcone obronie wolności religijnej.