Amerykańskie zakonnice nie zgadzają się na reformy, których zażądała od nich Stolica
Apostolska. Siostry czują się skrzywdzone, a postawione im zarzuty uważają za bezpodstawne.
Przypominają też, że zawsze mogą się zsekularyzować, zrywając kanoniczne więzi z Kościołem
katolickim. Przez ostatnie trzy dni obradowała w Waszyngtonie Konferencja Zakonów
Żeńskich w Stanach Zjednoczonych, aby ustosunkować się do decyzji Kongregacji Nauki
Wiary. Przypomnijmy, że watykańska dykasteria zarzuciła siostrom odstępstwa od nauczania
Kościoła w tak istotnych kwestiach, jak aborcja, eutanazja, święcenia kobiet czy homoseksualizm.
Wyznaczyła też delegata apostolskiego, który ma czuwać nad reformami. 12 czerwca siostry
zamierzają wysłać do Watykanu swą delegację, by przedstawić podjęte w tej sprawie
decyzje.
Tymczasem na zarzuty sióstr odpowiedział już w obszernym artykule
abp Peter Sartain, którego Stolica Apostolska mianowała swym delegatem. Przypomina
on, że zakony żeńskie zawsze odgrywały w Ameryce istotną rolę. Dlatego właśnie tak
ważne jest, by trwały one w jedności z Kościołem. Arcybiskup Seattle zaznacza, że
do postawienia zarzutów zawartych w watykańskim dekrecie wystarczą same oficjalne
dokumenty Konferencji Zakonów Żeńskich. Przypomina on również, że decyzja Watykanu
była poprzedzona długimi rozmowami. Pomimo oporów ze strony zakonnic, liczy on jednak,
że z Bożą pomocą uda się odnowić żeńskie życie konsekrowane w Stanach Zjednoczonych.