Ojciec Święty mianował ordynariuszem diecezji tarnowskiej 49-letniego bp. Andrzeja
Jeża. Był on do tej pory biskupem pomocniczym w tejże diecezji.
Bp Jeż pochodzi
z Limanowej. Po ukończeniu wyższego seminarium duchownego w Tarnowie został w 1988
r. wyświęcony na kapłana. Po pięcioletniej praktyce duszpasterskiej podjął dalsze
studia w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (1993-1996). Był następnie ojcem
duchownym oraz wykładowcą w tarnowskim seminarium i na tamtejszym wydziale teologicznym.
W 2004 r. obronił doktorat z teologii na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
Pełnił następnie funkcję proboszcza w Tarnowie-Mościcach (2004-2007) i Nowym Sączu
(2007-2009). W 2009 r. został mianowany biskupem pomocniczym w Tarnowie. W episkopacie
Polski bp Jeż jest członkiem Komisji Charytatywnej.
Jak sam mówi, jest świadomy,
że powierzona mu diecezja tarnowska w ciągu 225 lat istnienia zdobyła sobie wysoką
renomę w Kościele polskim. Są tu wciąż najwyższe w Polsce wskaźniki praktyk religijnych
wśród wiernych, nie brakuje powołań. Jest to jednak dziedzictwo, które należy pomnażać,
a nie uszczuplać. I to jest wielkie wyzwanie.
„Mam jednak świadomość, że ta
diecezja ma olbrzymi duchowy potencjał – powiedział Radiu Watykańskiemu nowy biskup
tarnowski. – Ale zdaje sobie sprawę, jak bardzo szybko zmienia się mentalność, sytuacja
ekonomiczna, obyczajowa mieszkańców tej diecezji, która przecież partycypuje w globalnej
wiosce i te różne nurty, także negatywne, które są na świecie, docierają do nas”.
„Zawsze
w takiej sytuacji, kiedy biskup diecezjalny wywodzi się z duchowieństwa danego Kościoła
lokalnego (a muszę przyznać, że jestem pierwszym biskupem w historii diecezji tarnowskiej,
który jest z kręgu jej prezbiterium), istnieje pewna trudność – zaznaczył bp Jeż.
– Mianowicie, zbyt dobra znajomość diecezji może wpłynąć na spowolnienie w podejmowaniu
pewnych decyzji. Dzieje się tak dlatego, że zna się różne miejscowe konteksty, niuanse
i dlatego czasem zbyt długo podejmuje się decyzje. Ale równocześnie, paradoksalnie,
dzięki temu, że ta diecezja jest mi znana, z pewnością łatwiej jest podejmować decyzje
ad hoc, już teraz, niż biskupowi, który przychodzi z zewnątrz i jednak musi
sobie przeznaczyć pewien czas na poznawanie diecezji”.