2012-05-12 10:52:12

Bioetyczny labirynt: antykoncepcja hormonalna


Słuchaj: RealAudioMP3

Antykoncepcja stosowana jest na wiele sposobów. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych, przynajmniej od lat 60. ubiegłego stulecia jest antykoncepcja hormonalna. Jej początki sięgają dwadzieścia lat wstecz i znajdują się – jakżeby inaczej – w weterynarii.

Już w latach 40. XX wieku zauważono, że podanie progesteronu w formie podskórnych zastrzyków hamuje owulację u zwierząt. Dosyć szybko podjęto próby wykorzystania tego odkrycia dla opracowania antykoncepcji dla ludzi. Ponieważ perspektywa zastrzyków nie była zbyt zachęcająca, podjęto prace nad opracowaniem środka doustnego. Niemałą rolę odegrała w tych pracach Margaret Sanger, założycielka organizacji „Planned Parenthood”, największego dziś providera aborcji na świecie. Jakkolwiek pierwsze próby zespołu Gregory’ego G. Pinkusa wykorzystujące progesteron nie były zadowalające w wystarczającym stopniu (skuteczność wynosiła wówczas ok 85%), dosyć szybko zorientowano się, że połączenie tego hormonu z innymi substancjami, znacząco ten wskaźnik poprawia. W 1955 roku rozpoczęto próby kliniczne nad środkiem nazwanym „Enovid” – już 5 lat później FDA zaakceptowała jego wprowadzenie na rynek. Do Polski pigułka antykoncepcyjna trafiła w 1966 roku.

Dawki hormonów w pierwszych pigułkach antykoncepcyjnych były bardzo duże i powodowały liczne skutki uboczne. Badania pozwoliły stopniowo doprowadzić do zmniejszenia dawek hormonów. Wprowadzono pigułki dwuskładnikowe (zawierające estrogeny i progesteron), stopniowo też zamiast hormonów naturalnych wprowadzono syntetyczne hormony androgenne, o podobnej do naturalnych budowie i działaniu. Podobieństwo nie oznacza jednak pełnej zgodności, co pociąga za sobą bardzo poważne niekiedy skutki zdrowotne dla kobiety i dla jej potomstwa.

Pierwotnie zasadniczym działaniem hormonalnych środków antykoncepcyjnych było zablokowanie owulacji, co automatycznie uniemożliwiało poczęcie dziecka. Konieczność zmniejszenia dawek hormonów w preparatach spowodowała ograniczenie antyowulacyjnego ich działania. Zauważono jednak, że jednym z ubocznych skutków ich podawania jest zmniejszenie grubości błony macicy, zwanej endometrium, zaczęto pracować nad wzmocnieniem tego efektu. Niedostateczna grubość endometrium uniemożliwia bowiem zagnieżdżenie się dopiero co poczętego dziecka w macicy, i w konsekwencji jego śmierć w wieku 5-7 dni od poczęcia. Z tego powodu owo wtórne działanie hormonalnych preparatów antykoncepcyjnych określa się w bioetyce katolickiej mianem wczesnoporonnego, bądź wprost – abortywnego.

Dla zakamuflowania rzeczywistego działania preparatów hormonalnych – podawane są one obecnie w formie pigułek, zastrzyków, plastrów bądź implantów – dokonano próby modyfikacji stosowanej terminologii. Niektórzy autorzy zaproponowali, by słowem „poczęcie” określać moment zagnieżdżenia się dziecka w macicy matki, tym samym oddzielając je od zapłodnienia. Ten drobny zabieg językowy umożliwił objęcie terminologią antykoncepcyjną wkładek domacicznych, czyli tzw. spiral, których zasadnicze działanie ma charakter przeciwimplantacyjny, a więc abortywny.

Zastosowanie antykoncepcji hormonalnej nie pozostaje, jak już wspomniano, bez wpływu na zdrowie. Jest to poważne naruszenie gospodarki hormonalnej kobiety, które może spowodować liczne powikłania w późniejszym okresie jej życia. Oficjalne, choć zwykle przemilczane i skrzętnie ukrywane dane potwierdzają, że długotrwałe (ponad 5 lat) stosowanie antykoncepcji hormonalnej przez kobietę w okresie jej największej płodności – jest to okres od 18 do 25 roku życia – nie tylko może trwale ją obezpłodnić, ale także zwiększa ryzyko powikłań o charakterze nowotworowym nawet do 40 razy. Mogą wystąpić także inne choroby, jak: nadciśnienie, zmiany miażdżycowe, zakrzepica i inne. Są to poważne, zagrażające życiu choroby, prowokowane przez podawanie środków, które nie są lekami, choć jako takie są zapisywane i sprzedawane w aptekach.

Antykoncepcyjne środki hormonalne podawane są z różnych powodów: dla zapobieżenia poczęciu, ale również – choć brzmi to absurdalnie – dla wspomagania poczęcia; dla poprawy cery, dla regulacji cyklu miesiączkowego, dla leczenia endometriozy, cyst na jajnikach, bolesnych owulacji i miesiączek. O ile cel antykoncepcyjny, choć niegodziwy, jest logicznie uzasadniony naturą preparatu, o tyle pozostałe cele uzasadnione nie są. Żadne z wymienionych schorzeń nie jest efektywnie leczone przy pomocy antykoncepcji hormonalnej. Stosuje się ją jednak, ponieważ w efekcie podania preparatu organizm kobiety zostaje zmuszony do zachowania udającego prawidłowe. Innymi słowy, hormonalne środki antykoncepcyjne mają działanie maskujące, a nie lecznicze, i jakkolwiek bieżące funkcjonowanie zdaje się wówczas łatwiejsze, wszelkie skutki uboczne stosowanych preparatów pozostają – od antykoncepcyjnego, poprzez wczesnoporonne, po chorobotwórcze.

Przepisuje się je jednak, ponieważ tak jest szybciej, łatwiej i... zyskowniej. Nie potrzeba długotrwałej, uciążliwej diagnozy. Nie potrzeba przyczynowego leczenia. Na cokolwiek niemal kobieta się uskarża w zakresie swojej kobiecości – hormonalne środki antykoncepcyjne usuną niepożądane objawy, i choć schorzenie pozostanie, przynajmniej tymczasowo nie będzie dawało o sobie znać.

Droga prawdziwie terapeutyczna jest znacznie trudniejsza i bardziej czasochłonna, ale o niej – przy innej okazji.

ks. Piotr Kieniewicz MIC







All the contents on this site are copyrighted ©.