Antykoncepcja
stosowana jest na wiele sposobów. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych, przynajmniej
od lat 60. ubiegłego stulecia jest antykoncepcja hormonalna. Jej początki sięgają
dwadzieścia lat wstecz i znajdują się – jakżeby inaczej – w weterynarii.
Już
w latach 40. XX wieku zauważono, że podanie progesteronu w formie podskórnych zastrzyków
hamuje owulację u zwierząt. Dosyć szybko podjęto próby wykorzystania tego odkrycia
dla opracowania antykoncepcji dla ludzi. Ponieważ perspektywa zastrzyków nie była
zbyt zachęcająca, podjęto prace nad opracowaniem środka doustnego. Niemałą rolę odegrała
w tych pracach Margaret Sanger, założycielka organizacji „Planned Parenthood”, największego
dziś providera aborcji na świecie. Jakkolwiek pierwsze próby zespołu Gregory’ego G.
Pinkusa wykorzystujące progesteron nie były zadowalające w wystarczającym stopniu
(skuteczność wynosiła wówczas ok 85%), dosyć szybko zorientowano się, że połączenie
tego hormonu z innymi substancjami, znacząco ten wskaźnik poprawia. W 1955 roku rozpoczęto
próby kliniczne nad środkiem nazwanym „Enovid” – już 5 lat później FDA zaakceptowała
jego wprowadzenie na rynek. Do Polski pigułka antykoncepcyjna trafiła w 1966 roku.
Dawki
hormonów w pierwszych pigułkach antykoncepcyjnych były bardzo duże i powodowały liczne
skutki uboczne. Badania pozwoliły stopniowo doprowadzić do zmniejszenia dawek hormonów.
Wprowadzono pigułki dwuskładnikowe (zawierające estrogeny i progesteron), stopniowo
też zamiast hormonów naturalnych wprowadzono syntetyczne hormony androgenne, o podobnej
do naturalnych budowie i działaniu. Podobieństwo nie oznacza jednak pełnej zgodności,
co pociąga za sobą bardzo poważne niekiedy skutki zdrowotne dla kobiety i dla jej
potomstwa.
Pierwotnie zasadniczym działaniem hormonalnych środków antykoncepcyjnych
było zablokowanie owulacji, co automatycznie uniemożliwiało poczęcie dziecka. Konieczność
zmniejszenia dawek hormonów w preparatach spowodowała ograniczenie antyowulacyjnego
ich działania. Zauważono jednak, że jednym z ubocznych skutków ich podawania jest
zmniejszenie grubości błony macicy, zwanej endometrium, zaczęto pracować nad wzmocnieniem
tego efektu. Niedostateczna grubość endometrium uniemożliwia bowiem zagnieżdżenie
się dopiero co poczętego dziecka w macicy, i w konsekwencji jego śmierć w wieku 5-7
dni od poczęcia. Z tego powodu owo wtórne działanie hormonalnych preparatów antykoncepcyjnych
określa się w bioetyce katolickiej mianem wczesnoporonnego, bądź wprost – abortywnego.
Dla
zakamuflowania rzeczywistego działania preparatów hormonalnych – podawane są one obecnie
w formie pigułek, zastrzyków, plastrów bądź implantów – dokonano próby modyfikacji
stosowanej terminologii. Niektórzy autorzy zaproponowali, by słowem „poczęcie” określać
moment zagnieżdżenia się dziecka w macicy matki, tym samym oddzielając je od zapłodnienia.
Ten drobny zabieg językowy umożliwił objęcie terminologią antykoncepcyjną wkładek
domacicznych, czyli tzw. spiral, których zasadnicze działanie ma charakter przeciwimplantacyjny,
a więc abortywny.
Zastosowanie antykoncepcji hormonalnej nie pozostaje, jak
już wspomniano, bez wpływu na zdrowie. Jest to poważne naruszenie gospodarki hormonalnej
kobiety, które może spowodować liczne powikłania w późniejszym okresie jej życia.
Oficjalne, choć zwykle przemilczane i skrzętnie ukrywane dane potwierdzają, że długotrwałe
(ponad 5 lat) stosowanie antykoncepcji hormonalnej przez kobietę w okresie jej największej
płodności – jest to okres od 18 do 25 roku życia – nie tylko może trwale ją obezpłodnić,
ale także zwiększa ryzyko powikłań o charakterze nowotworowym nawet do 40 razy. Mogą
wystąpić także inne choroby, jak: nadciśnienie, zmiany miażdżycowe, zakrzepica i inne.
Są to poważne, zagrażające życiu choroby, prowokowane przez podawanie środków, które
nie są lekami, choć jako takie są zapisywane i sprzedawane w aptekach.
Antykoncepcyjne
środki hormonalne podawane są z różnych powodów: dla zapobieżenia poczęciu, ale również
– choć brzmi to absurdalnie – dla wspomagania poczęcia; dla poprawy cery, dla regulacji
cyklu miesiączkowego, dla leczenia endometriozy, cyst na jajnikach, bolesnych owulacji
i miesiączek. O ile cel antykoncepcyjny, choć niegodziwy, jest logicznie uzasadniony
naturą preparatu, o tyle pozostałe cele uzasadnione nie są. Żadne z wymienionych schorzeń
nie jest efektywnie leczone przy pomocy antykoncepcji hormonalnej. Stosuje się ją
jednak, ponieważ w efekcie podania preparatu organizm kobiety zostaje zmuszony do
zachowania udającego prawidłowe. Innymi słowy, hormonalne środki antykoncepcyjne mają
działanie maskujące, a nie lecznicze, i jakkolwiek bieżące funkcjonowanie zdaje się
wówczas łatwiejsze, wszelkie skutki uboczne stosowanych preparatów pozostają – od
antykoncepcyjnego, poprzez wczesnoporonne, po chorobotwórcze.
Przepisuje się
je jednak, ponieważ tak jest szybciej, łatwiej i... zyskowniej. Nie potrzeba długotrwałej,
uciążliwej diagnozy. Nie potrzeba przyczynowego leczenia. Na cokolwiek niemal kobieta
się uskarża w zakresie swojej kobiecości – hormonalne środki antykoncepcyjne usuną
niepożądane objawy, i choć schorzenie pozostanie, przynajmniej tymczasowo nie będzie
dawało o sobie znać.
Droga prawdziwie terapeutyczna jest znacznie trudniejsza
i bardziej czasochłonna, ale o niej – przy innej okazji.