Papieskiej wizyty w Libanie nie da się oddzielić od kontekstu arabskiej wiosny. Ostateczne
konsekwencje tych wydarzeń wciąż nie są jasne. Pewne jest jedynie, że pogorszyła się
sytuacja tamtejszych chrześcijan. Papież na pewno się do tego odniesie – uważa jeden
ze zwierzchników libańskiego Kościoła, abp Paul Sayah. Jest on wikariuszem generalnym
maronickiego patriarchatu. Jak powiedział Radiu Watykańskiemu, chrześcijanie w krajach
arabskich wiążą z ogłoszoną przedwczoraj papieską wizytą wielkie nadzieje. Benedykt
XVI przyjeżdża bowiem do nich w czasie wielkiego zamieszania i niejasnych perspektyw
na przyszłość – podkreśla abp Sayah.
„Będąc w Libanie, Papież będzie mógł
przede wszystkim skłonić Libańczyków do ogrywania należnej im roli w tym regionie.
Liban jest jedynym krajem Bliskiego Wschodu, gdzie chrześcijanie mają rzeczywisty
wpływ na losy kraju. Papież oczekuje więc od Libańczyków wiodącej roli, zwłaszcza
w realizacji tego, co wypracował Synod dla Bliskiego Wschodu. Od chrześcijan wymaga
to, by byli sobą, by głęboko przeżywali swą wiarę i Papież na pewno ich do tego zachęci.
Wszystko to ma miejsce w kontekście arabskiej wiosny, której wynik nie jest jasny,
zwłaszcza w krajach takich, jak Syria. Papież na pewno się do tego odniesie. Świat
arabski bardzo dziś potrzebuje nadziei. Sami chrześcijanie nie wiedzą, jak podejść
do tej nowej rzeczywistości. Panuje wielki zamęt. Pod względem bezpieczeństwa, napięć
społecznych i nastrojów sytuacja jest bardzo trudna” – powiedział libański hierarcha.
Benedykt
XVI odwiedzi Liban w dniach od 14 do 16 września.