Półwysep Arabski: Wielki Tydzień w cieniu Mahometa
Na Półwyspie Arabskim chrześcijanie żyją w stałym zagrożeniu. Jedynym źródłem ich
bezpieczeństwa jest sam Chrystus. I dlatego nigdzie na świecie Wielki Tydzień nie
jest przeżywany tak intensywnie jak u nas – twierdzi bp Paul Hinder, wikariusz apostolski
dla południowej Arabii. Jego jurysdykcji podlega 2 mln katolików. Pochodzą zazwyczaj
z Indii i Filipin. Na Półwysep Arabski przyjechali za pracą. Choć niektórzy żyją tu
już od 40 lat, ich status wciąż jest nieuregulowany.
Największym problemem
katolików w tym regionie świata są trudności z budowaniem kościołów. Jest to o tyle
ważne, że w większości wypadków praktykowanie własnej wiary, jeśli w ogóle jest dozwolone,
to tylko w budynkach kościelnych. W państwach arabskich wolność religijna jako prawo
człowieka nie istnieje – przypomina zwierzchnik katolików na Półwyspie Arabskim. W
jego przekonaniu problemy te są związane z samą osobą Mahometa, który, w przeciwieństwie
do Chrystusa, od samego początku powiązał swą religię z polityką i zbrojnymi podbojami.
To pokutuje w mentalności muzułmanów, nawet tam gdzie państwo jest już oddzielone
od religii. Turcja jest na przykład państwem laickim, a sytuacja chrześcijan wciąż
jest tam bardzo trudna – mówi bp Paul Hinder.