Drugi dzień pobytu w Meksyku Benedykt XVI rozpoczął od Mszy ze wspólnotą sióstr goszczących
go w kolegium Miraflores w León. W ramach aklimatyzacji Papież spacerował też w przyległym
parku szkolnym oraz przygotowywał się do kolejnych spotkań. A pierwsze z nich odbyły
się jeszcze tego samego dnia popołudniu. Ojciec Święty odwiedził Guanajuato – stolicę
stanu o tej samej nazwie. To malownicze, położone na wzgórzu miasto z bogatą, sięgającą
prekolumbijskich czasów historię, uznawane jest za kulturalną stolicę Meksyku, choć
jest najmniejsze z trójki metropolii stanu Guanajuato. Te kulturalne ambicje miasta
dały o sobie znać, gdy Papieża brawurowo wykonanym utworem powitała orkiestra symfoniczna
złożona przeważnie z dzieci.
Ponad 60-kilometrową trasę z León Papież pokonał
zamkniętym samochodem, a następnie papamobilem. Po drodze, tak jak poprzedniego dnia,
witały go grupy mieszkańców i pielgrzymów. Warto na to zwrócić uwagę, gdyż do tej
pory w różnych komentarzach powtarzał się motyw pewnej apatii, jaka miała dominować
wśród Meksykanów w kontekście papieskiej wizyty. Tymczasem już pierwszego dnia na
trasie papieskiego przejazdu doliczono się 700 tys. osób. Co prawda dostrzeżono wśród
nich również kontestatorów, już to protestujących przeciwko rzekomemu naruszaniu świeckości
państwa, już to domagających się sprawiedliwości dla ofiar nadużyć ze strony ludzi
Kościoła. Jednak podobnie, jak w innych tego typu przypadkach, zwrócono na nich uwagę
głównie dlatego, że za wszelką cenę chcieli być dostrzeżeni, np. ustawiając się naprzeciwko
centrum prasowego, a nie dlatego, że stanowili jakąś znaczącą liczebnie grupę.
Natomiast
bardzo widoczna jest meksykańska młodzież witająca Papieża, liczna i dobrze zorganizowana.
To efekt pracy duszpasterskiej miejscowego Kościoła. Stworzono tu pewien autorski
system formacji duchowej i ludzkiej młodych animatorów, którzy następnie docierają
do swoich rówieśników w terenie, dzieląc się swoim doświadczeniem i zachęcając do
zaangażowania. Zbiegło się to z inicjatywami stanowych władz Guanajuato na rzecz przygotowania
i rozeznania zawodowego młodzieży. W ten sposób powstał rodzaj ruchu młodych katolików,
dla których momentem szczególnej mobilizacji stało się przybycie Benedykta XVI do
Meksyku. Dziesiątki tysięcy wolontariuszy z całego kraju wspiera teraz logistycznie
organizatorów papieskiej wizyty oraz animuje modlitwę podczas poszczególnych wydarzeń
tej pielgrzymki.
W Guanajuato Benedykt XVI zatrzymał się w siedzibie władz
stanowych. Tam spotkał się z prezydentem Meksyku, Felipe Calderonem. 50-letni polityk
kończy w tym roku prezydenturę, a jego następcę wyłonią lipcowe wybory. On sam w powitalnym
przemówieniu na lotnisku wspominał kilkakrotnie o cierpiącym Meksyku. Być może było
to swoiste memento jego sześcioletniej kadencji, naznaczonej krwawą wojną z kartelami
narkotykowymi. Nie przyniosła ona oczekiwanego przełomu w zwalczaniu zorganizowanej
przestępczości, za to spowodowała wiele nowych, często przypadkowych ofiar, których
liczbę szacuje się na 40 do 60 tys. Ukazało to przy okazji całą słabość państwa oraz
rozmiary korupcji nie omijającej wojska i policji. Dziś kwestia przezwyciężenia przyczyn
i skutków przemocy znajduje się wśród tematów obecnej pielgrzymki. Równolegle z rozmową
Benedykta XVI z prezydentem Calderonem odbyło się spotkanie watykańskiego sekretarza
stanu oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Meksyku z przedstawicielami rządu.
Wizyta Ojca Świętego w Guanajuato nie ograniczyła się tylko do spotkań politycznych.
Na pobliskim Placu Pokoju i przyległych ulicach zgromadziły się bowiem tysiące meksykańskich
dzieci, do których wyszedł na balkon Benedykt XVI. W jego słowach pozdrowienia zabrzmiało
echo owych „poważnych” prowadzonych przed chwilą rozmów…