Eschatologiczna mowa Jezusa – refleksje paschalne ks. Dariusza Kowalczyka SJ
Słuchaj:
W II rozdziale
II tomu książki o Jezusie z Nazaretu Benedykt XVI podejmuje refleksję nad mową eschatologiczną
Chrystusa. Chodzi o teksty, które znajdujemy w 24 i w 25 rozdziale Ewangelii Mateusza
i w paralelnych fragmentach innych ewangelistów. Obecne są w nich w nich takie tematy
jak m.in.: zapowiedź zburzenia świątyni jerozolimskiej, Sąd Ostateczny, koniec świata.
Papież uważa, że mowa eschatologiczna „stanowi bodajże najtrudniejszy tekst we wszystkich
Ewangeliach”.
Jezus wskazując na świątynię w Jerozolimie powiedział: „Widzicie
to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie
był zwalony” (Mt 24, 2). A w innym miejscu dodał: „Będzie bowiem wielki ucisk,
jakiego nie było od początku świata aż dotąd” (Mt 24, 21). Te słowa Mistrza z
Nazaretu spełniły się 40 lat po Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Benedykt XVI przypomina
komentarze historyków na temat zdobycia i zburzenia Jerozolimy przez wojska Tytusa.
Jeden z historyków stwierdza: „Największego zniszczenia dokonały pożary; przeprowadzone
następnie równanie wszystkiego z ziemią było już tylko epilogiem. Kto przeżył i kogo
później nie wykończyły głód lub zaraza, na tego czekały cyrk, kopalnia lub niewola”.
Przepowiedziane przez Jezusa zburzenie świątyni i całego miasta, to był „ogrom zabójstw,
masakr, pożarów, głodu, pohańbionych ciał i zniszczenia środowiska”; w promieniu 18
km wokół miasta całkowicie wyrąbano drzewa. Zniszczenia dokonane w roku 70 okazały
się definitywne i na nic się nie zdały późniejsze próby odbudowania świątyni jerozolimskiej.
Papież stwierdza, że „dla judaizmu zaprzestanie składania ofiar i zburzenie świątyni
musiały być straszliwym wstrząsem. […] W następstwie tego wiara Izraela po 70 roku
przybrała nową postać”. Postać rabinistyczną.
Ale jak to wszystko rozumiał
sam Chrystus? I jak potem rozumieli to chrześcijanie? Benedykt XVI zauważa, że Jezus
kochał świątynię, bronił jej jako domu modlitwy, a zatem zapowiadał jej zburzenie
ze smutkiem. Z drugiej strony wiedział jednak, że epoka świątyni musi dobiec końca
i że pojawi się coś nowego, co będzie związane z Jego śmiercią i zmartwychwstaniem.
Papież stwierdza, że na przykład dla Szczepana i Pawła, którzy głosili Ewangelię
jeszcze przed zburzeniem świątyni, było oczywiste, że „czas świątyni z kamieni i sprawowany
w niej kult ofiarniczy należą do przeszłości”. W wydarzeniu Krzyża Jezusa Chrystusa
wszystkie ofiary osiągnęły pełnię. Dokonała się ekspiacja, do której zmierzał cały
świątynny kult ofiarniczy. Co więcej, to „sam Jezus zajął miejsce świątyni. On sam
jest nową świątynią”. Dlatego Orygenes mógł w III wieku powiedzieć, że w chrześcijaństwie
nie ma kapłana, nie ma ołtarza, nie ma świątyni. Nie ma w pogańskim i starotestamentalnym
sensie tych pojęć. Bo Chrystus jest jedynym Kapłanem, Ołtarzem i Świątynią, a wszelkie
kapłaństwo ma sens, o ile jest uczestnictwem w kapłaństwie Chrystusa.
Po zapowiedzi
zburzenia świątyni Jezus podejmuje temat końca świata. Benedykt XVI zwraca uwagę na
słowa: „A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą” (Łk 21,
24). Czym są owe „czasy pogan”? Papież pisze: „Z merytorycznego punktu widzenia oczywiste
się staje, że wszyscy trzej synoptycy wiedzą coś o czasie pogan. Koniec świata może
nastąpić dopiero wtedy, gdy Ewangelia zostanie ogłoszona wszystkim narodom”. Przypominają
się tutaj tajemnicze słowa św. Pawła: „Zatwardziałość dotknęła tylko części Izraela
aż do czasu, gdy wejdzie do Kościoła pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony”
(Rz 11, 25-26). Mamy tutaj zatem wizję, że kiedy Ewangelia dotrze do wszystkich pogan,
to wówczas, na końcu czasów, przyjmie ją także Izrael. Benedykt XVI przytacza słowa
Bernarda z Clairvaux: „W sprawie Żydów tłumaczy się czas, bo dla nich został ustalony
określony termin, którego nie można uprzedzać. Przed nimi muszą wejść w pełnej liczbie
poganie”. Papież przywołuje także słowa Hildegardy Brem: „Kościół nie musi się zajmować
nawracaniem Żydów, ponieważ musi oczekiwać nadejścia określonej przez Boga chwili,
«aż do czasu, gdy wejdzie do Kościoła pełnia pogan»”. Benedykt XVI podsumowuje: „Zapowiedź
czasu pogan i wynikające stąd zadanie stanowi centralny punkt eschatologicznego orędzia
Jezusa”. „Rozumiemy też – dodaje Papież – że ten czas pogan nie jest jeszcze właściwym
czasem mesjańskim, rozumianym w sensie wielkich obietnic zbawienia, lecz jest czasem
tej historii i jej cierpień”. W czasie tym nie zabraknie prześladowań uczniów Jezusa,
którzy będą stawiani przez sądami, synagogami i władcami ze względu na swoją wiarę.
Innym elementem mowy eschatologicznej Jezusa, na który zwraca uwagę Benedykt
XVI, są ostrzeżenia przed pseudo-Mesjaszami i urojeniami apokaliptycznymi. Jezus w
wielu przypowieściach wzywa do czujności, która polega na kierowaniu się sprawiedliwością
i jako taka jest antidotum na różne egzaltacje dotyczące nadchodzącego końca świata.
Papież mówi o „personalistycznej koncentracji” Jezusowej mowy o końcu świata.
„Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mk 13, 31) – stwierdza Chrystus.
To relatywizacja wątku kosmicznego, tak ważnego w różnych pogańskich opowieściach.
Dla chrześcijanina w centrum „końca świata” stoi Osoba Jezusa Chrystusa. Istotą końca
świata nie są jakieś nadzwyczajne wydarzenia kosmiczne, ale powtórne przyjście Syna
Człowieczego. Także Sąd Ostateczny nie jest jakimś bezosobowym ważeniem na Boskiej
wadze zasług i grzechów, ale spotkaniem z Jezusem, który utożsamia się z ubogimi i
potrzebującymi.
Benedykt XVI podkreśla na koniec swych rozważań w II rozdziale
książki „Jezus z Nazaretu”, że Jezusowa mowa eschatologiczna o końcu świata nie jest
jakimś opisem przyszłości, jakimś jasnowidzeniem, ale „ukazuje nam właściwą drogę,
którą mamy iść teraz i jutro”, aby dojść „do spotkania z żywym Słowem i do odpowiedzialności
przed Sędzią żywych i umarłych”.