Wjazd do Jerozolimy i oczyszczenie świątyni - refleksje wielkopostne ks. Dariusza
Kowalczyka SJ
Słuchaj:
Drugą część
książki Benedykta XVI „Jezus z Nazaretu” możemy potraktować jako swoiste rekolekcje
wielkopostne przygotowujące nas na przeżycia świąt wielkanocnych. Papież rozważa w
niej główne wydarzenia z życia Jezusa pomiędzy wjazdem do Jerozolimy a zmartwychwstaniem.
Podejście Benedykta XVI do Biblii jest z jednej strony krytyczne, naukowe, a z drugiej
jest to podejście pełne wiary, które nie gubi się w stawianiu coraz to nowych hipotez,
lecz chce być pomocą na drodze wiary w zbawienie, jakie daje nam Bóg w Jezusie Chrystusie.
„Zasadniczy cel tej książki – stwierdza Papież – stanowi zrozumienie postaci Jezusa,
Jego słów i czynów”.
Ewangeliści, a szczególnie św. Łukasz, pokazują nam Jezusa,
który zmierza do Jerozolimy, gdzie miała wypełnić się Jego publiczna misja. Jezus
wyruszył w drogę z dwunastoma apostołami, ale z czasem przyłączają się do Niego nowi
pielgrzymi. Tak że ewangelista Mateusz stwierdza: „Gdy wychodzili z Jerycha, towarzyszył
Mu wielki tłum ludu” (Mt 20,29). Właśnie przy wyjściu z Jerycha Jezus uzdrawia niewidomych,
którzy „przejrzeli i poszli za Nim” (Mt 20,34).
Przed wejściem do Jerozolimy,
Jezus posyła przed sobą dwóch uczniów, którym mówi, że znajdą uwiązane oślę, i że
mają je odwiązać i przyprowadzić do Niego. Potem Jezus wjeżdża do miasta na tym wypożyczonym
albo – lepiej powiedzieć – zarekwirowanym ośle. Benedykt zauważa, że wszystko to może
się dzisiejszemu czytelnikowi wydawać pozbawione większego znaczenia. Tak jednak nie
jest. Te proste sceny są pełne tajemniczych odniesień. Papież wyjaśnia: „We wszystkim
tym obecny jest motyw królestwa i związanych z nim obietnic. Jezus przypisuje sobie
znane całej starożytności królewskie prawo rekwirowania środków transportu. Na królewskie
uprawnienia wskazuje także fakt, że jest tu mowa o ośle, którego nikt jeszcze nie
dosiadał.
Przede wszystkim jednak można tu zobaczyć odniesienia do słów Starego
Testamentu”. Już w Księdze Rodzaju mowa jest o tym, który przyjdzie, przywiąże swego
osiołka do krzewu winnego, i który „zdobędzie posłuch u narodów”. Jeszcze większe
znaczenie mają słowa proroka Zachariasza: „Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny,
siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy” (9,9). A zatem motyw osiołka okazuje się być
znakiem, że Jezus przypisuje sobie prawa królewskie i jest obiecanym królem, choć
nie takim, jak to sobie niektórzy wyobrażali, marząc o doczesnej potędze Izraela.
Gdyby bowiem Jezus myślał o zdobyciu władzy ziemskiej, to wjechałby do Jerozolimy
na koniu, który już wtedy był oznaką władzy możnych. Osiołek wskazywał – zgodnie z
proroctwami – na władzę królewską, ale sugerował też, że chodzi o innego rodzaju władzę
niż dominacja ziemskich władców.
Znaczący jest też symbol płaszczy. W ewangeliach
czytamy, że uczniowie przyprowadzili osiołka i położyli na niego swe płaszcze, a kiedy
Jezus wjeżdżał do Jerozolimy, „ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze” (Mt 21,8).
Benedykt XVI zauważa, że rozkładanie płaszczy miało swą tradycję w królestwie Izraela.
Było ono jednym z gestów obrzędu intronizacji króla.
Lud wykrzykuje słowa psalmu
118: „Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie” (Mk 11,9). Papież
stwierdza, że na początku słowo „Hosanna” wyrażało błaganie, coś w rodzaju „Ach! Dopomóż
nam!”. Potem to błaganie nabrało charakteru okrzyku radości. W czasach Jezusa natomiast
„Hosanna” miało też sens mesjański, a zatem w aklamacji tej wznoszonej na cześć Jezusa
wjeżdżającego do Jerozolimy możemy dostrzegać między innymi nadzieję, że nadeszła
godzina Mesjasza. Znaczenie mesjańskie ma też zwrot „który przychodzi w imię Pańskie”.
„Przychodzący w imię Pańskie” to zapowiadany we wszystkich obietnicach Mesjasz.
Papież
konkluduje, że kiedy uświadomimy sobie głębsze znaczenie wjazdu Jezusa do Jerozolimy
na osiołku, to rozumiemy, dlaczego Kościół zupełnie słusznie mógł widzieć w tej scenie
antycypację tego, co czyni w liturgii. Rzeczywiście, bardzo wcześnie pojawiło się
w liturgii Kościoła „Hosanna”, a także „Błogosławiony” (Benedictus). „Dla rodzącego
się Kościoła Niedziela Palmowa nie była rzeczywistością należącą do przeszłości. Jak
Pan wjechał wtedy do Świętego Miasta na ośle, tak też Kościół widział Go przychodzącego
ciągle na nowo, w uniżeniu, pod postacią chleba i wina”.
W Ewangelii Marka
czytamy, że po uroczystym wjeździe Jezus wszedł do jerozolimskiej świątyni, „obejrzał
wszystko, a że pora była już późna, wyszedł razem z Dwunastoma do Betanii” (Mk 11,11).
Nazajutrz natomiast ponownie wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać z niej przekupniów.
„Co Jezus uczynił? Co chciał powiedzieć” – pyta się Papież i wskazuje na trzy
zasadnicze kierunki interpretacji. Wedle pierwszej interpretacji atak Jezusa dotyczył
jedynie nadużycia, jakim było pozwolenie przez arystokrację świątynną na handel w
świątyni, z czego urzędnicy żydowscy czerpali niewątpliwie znaczące korzyści. Oczyszczając
świątynię Jezus postępował jednak zgodnie z Prawem i nauczaniem proroków. Drugą interpretację
można by nazwać polityczno-rewolucyjną. Wypędzenie kupców ze świątyni miało być aktem
przemocy, prowokacją prowadzącą do rozruchów, do rewolucji, by zbudować lepszy świat.
Benedykt XVI uważa, że ta interpretacja jest całkowicie fałszywa i sprzeczna z całą
działalnością Jezusa i Jego orędziem.
Kluczem trzeciej interpretacji, za którą
opowiada się Benedykt XVI, są słowa Jezusa, którymi sam uzasadnia swój gwałtowny czyn:
„Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście go jaskinią
zbójców”. Słowa te są wzięte z proroków Izajasza i Jeremiasza. „Mój dom ma być domem
dla wszystkich narodów” – to uniwersalistyczna wizja przyszłości, w której wszystkie
narody oddają w świątyni cześć Panu jako jedynemu Bogu. Papież stwierdza zatem, że
gest wyrzucenia kupców ze świątyni jest znakiem „usunięcia tego, co jest sprzeczne
z powszechnym poznaniem Boga i oddawaniem Mu czci – a więc otwarcia przestrzeni dla
wspólnego kultu”. Wyrzucenie przekupniów nie byłoby tylko czynem wypływającym z gniewu
wobec nadużyć, ale przede wszystkim proroczym znakiem tego, że misja Jezusa dotyczy
wszystkich narodów.
Z powyższą interpretacją, wychodzącą poza starotestamentalne
Prawo, współbrzmi – zauważa Benedykt XVI – epizod opisany w Ewangelii Jana. Ewangelista
pisze, że do Jerozolimy przybyli również Grecy, aby oddać pokłon Bogu. W pewnym momencie
zwrócili się oni do Filipa z prośbą: „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa” (J 12,21). Filip
razem z Andrzejem przedstawiają tę prośbę Jezusowi, ten jednak odpowiada w sposób
tajemniczy, zapowiadając swoją Mękę: „Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie
obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24).
Można to zrozumieć następująco: „Natychmiastowe, zewnętrzne spotkanie Jezusa z Grekami
nie jest sprawą istotną. Dojdzie kiedyś do innego, mającego o wiele głębsze znaczenie.
Tak, Grecy zobaczą Go: przyjdzie do nich przez Krzyż… W ukrzyżowanym Jezusie znajdą
prawdziwego Boga, którego szukali z pomocą własnych mitów i filozofii”.
Papież
zwraca jeszcze uwagę na słowa zaczerpnięte z proroka Jeremiasza: „Jaskinią zbójców
stał się ten dom”. W kontekście jeremiaszowego nauczania słowa te możemy odczytać
jako ostrzeżenie przed zburzeniem świątyni. Bóg nie chroni bowiem świątyni, która
stała się „jaskinią zbójców”.
Na koniec I rozdziału swej książki „Jezus z
Nazaretu” Benedykt XVI zauważa, że św. Jan pisze, iż widząc wypędzenie kupców ze świątyni,
uczniowie przypomnieli sobie słowa: „Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie”. Jezus okazuje
gorliwość, ale nie tę w sensie politycznym, od której pochodzi nazwa politycznego
ugrupowania „zeloci”, które chciało rewolucyjnego przewrotu. Gorliwość Jezusa doprowadza
Go do Męki, do Krzyża. „W ten sposób – stwierdza Papież – ustanowił Jezus raz na zawsze
kryterium autentycznej gorliwości: jest to gorliwość dającej siebie samą miłości.
Taką gorliwością musi się kierować chrześcijanin”.