Ex Oriente lux: O ludziach zamieszkujących Etiopię
Słuchaj:
W poprzednich
audycjach powiedzieliśmy krótko o roślinności i o zwierzętach Etiopii. Czas zatem
opisać ludy zamieszkujące na Rogu Afryki. I tak jak niezwykle bogata w swej różnorodności
jest tutejsza fauna i flora, tak samo rzecz ma się i z ludźmi, najciekawszymi bodajże
stworzeniami na tym świecie. Jacy zatem są Etiopczycy? Tacy sami jak w całej Afryce,
mianowicie czarni - powie ktoś, kto tam nigdy nie był. Może i tak, ale to tylko uproszczone
wyobrażenie. Ludy zamieszkujące ten wielki kontynent są przecież niezwykle zróżnicowane,
chyba dużo bardziej niż Europejczycy czy Azjaci. Ale nawet na tym afrykańskim tle
mieszkańcy Etiopii są tego zróżnicowania prawdziwym ekstremum. Nie dość, że wizualnie
nawet odróżniają się od innych Afrykańczyków, to jeszcze są mieszaniną odmienności
w obrębie całej populacji własnego kraju. Trzeba najpierw powiedzieć, że Etiopczycy
są niezwykle piękni, i ta ich szczególna uroda w pierwszej kolejności i bardzo naocznie
wyróżnia ich wśród wszystkich ludów Afryki. Piękni zatem są tu wszyscy: zarówno kobiety
jak i mężczyźni, ale jak zawsze najpiękniejsze są dzieci. Zazwyczaj wysocy i bardzo
szczupli; o wyraźnie semickich rysach twarzy, szlachetnych i dumnych w swym wyrazie;
o mocno zarysowanych kościach policzkowych, wysokich czołach, prostych i wąskich nosach
oraz wielkich białych oczach i zawsze uśmiechniętych ustach; o kolorze skóry w ciepłym
oliwkowym lub kawomlecznym odcieniu oraz o włosach czarnych, lekko kręconych i kędzierzawych
ale często też całkiem prostych, które gdy dłuższe przypominają jakby czepek albo
aureolę - wszystko to sprawia, że rodowitych mieszkańców Etiopii i Erytrei, zwłaszcza
na europejskich ulicach, rozpoznaje się niemal bezbłędnie. Oczywiście, każdy człowiek
jest inny i niepowtarzalny, ale te właśnie cechy wśród ludów Etiopii są bardzo wyraźne,
niczego rzecz jasna nie ujmując wszystkim innym. Pewna moja przyjaciółka nazwała Etiopczyków
„aniołami o czarnych twarzach” i wiele jest w tym określeniu gloryfikującej prawdy.
Te ciemne oblicza są zresztą powodem ich nazwy: greckie słowo aithíops oznacza
właśnie „spaloną twarz”, co w starożytności pierwotnie oznaczało wszystkich w ogóle
ciemnoskórych przybyszów na greckie agory, dopiero później stając się nazwą własną
mieszkańców jednej tylko części świata. Tak, ludzie mieszkający na Rogu Afryki są
szczególnie piękni, o twarzach pełnych słonecznego blasku, i jakby niedawno stworzeni...
Co nie oznacza, rzecz jasna, że nie mają zwykłych problemów codzienności; ale o tym
trochę później.
Skoro już mniej więcej wiemy jak wyglądają, to powiedzmy też
ilu jest mieszkańców Etiopii. Według danych ichniejszego GUS-u z lipca 2011 roku na
obszarze kraju żyją dziś ponad 82 miliony ludzi, co czyni go drugim po Nigerii najbardziej
ludnym państwem Afryki. Dla porównania: w 1946 roku ludność Etiopii stanowiło jedynie
13 milionów ludzi, w roku 1970 już- 25 milionów, a w 1994 były ponad 53 miliony Etiopczyków,
nie licząc około 3 milionów mieszkańców odłączonej już wówczas Erytrei. W 2004 roku
Etiopię stanowiło ponad 71 milionów ludzi. Ocenia się zarazem, że w połowie obecnego
stuleci liczba ludności na tym terenie osiągnie poziom 200 milionów. Tempo przyrostu
naturalnego jest tu zatem bardzo wysokie: około dwóch i pół procenta. Ale i śmiertelność,
zwłaszcza wśród niemowląt, niestety niemała. Zarazem Etiopczycy są niezwykle młodym
społeczeństwem: średnia wieku wynosi zaledwie 17 lat. To pięknie gdy wokoło tak wiele
dzieciaków, ale piękno ma też swoje trudniejsze oblicze: wszyscy oni przecież muszą
jeść, i tu się zaczynają przysłowiowe schody. O tym jednak też powiemy innym razem.
Trzeba
natomiast powiedzieć słów parę o strukturze etnicznej kraju. Oczywiście będziemy pamiętać,
że dzisiejsza Etiopia to z jednej strony tylko część większego organizmu ludnościowego,
bo jeszcze niedawno stanowiła jedno wraz z Erytreą, a oba te narody są etnicznie bardzo
do siebie zbliżone. Podobnie zresztą rzecz ma się z Somalią. Z drugiej strony Etiopia
historyczna to głównie północna wyżyna i centralna część kraju, a ludność żyjąca na
terenach nizinnych i pustynnych często różni się zarówno zewnętrznym wyglądem jak
i obyczajami, a historia osadnictwa i migracji poszczególnych ludów to całkiem odrębne
zagadnienie. Współczesną Etiopię zamieszkuje bowiem około 80 różnych grup etnicznych,
mających przeważnie własny język. Oczywiście w świecie tak wielkiej różnorodności
nieuchronne są także konflikty, ale tymi tu nie będziemy się zajmować, rzecz zostawiając
politykom. Dwie największe grupy etniczne współczesnej Etiopii stanowią ludy Oromo
i Amhara, a rywalizacja między nimi ma nie tylko historyczny charakter. Do Oromo zalicza
się około 35 procent całej populacji. Dawniej nazywano ich Galla, ale z czasem nazwa
ta stała się wręcz pogardliwa, tak że dziś nikt już po nią nie sięga, jeśli nie chce
obrazić swego brata. Oromo w większości zamieszkują obszary w centralnej i centralno-południowej
części kraju. W ramach tej grupy istnieją ogromne różnice kulturowe i także językowe.
Niektóre społeczności należące do tej grupy mają zatem charakter pasterski, inne bardziej
rolniczy, większość zaś trudni się i jednym i drugim. Drugą z największych liczebnie
grup etnicznych Etiopii są Amharowie: oblicza się ich na mniej więcej 30 procent a
zamieszkują całą centralną i północno-zachodnią część wyżyny. Amharami byli władcy
z dynastii salomońskiej i cała ta populacja zresztą niezmiennie odgrywa decydującą
rolę w życiu społecznym, o czym świadczy choćby fakt, że to ich właśnie język stał
się urzędowym w ramach całej federacji. To w większości także lud rolniczy i pasterski
zarazem. Trzecia istotna grupa etniczna to Tygryjczycy, i chociaż jest ich statystycznie
zaledwie około 7 procent, to właśnie oni stanowią ów archetyp Etiopczyka o semickich
korzeniach; ich też uważa się za spadkobierców starożytnego królestwa aksumskiego.
Dziś zamieszkują głównie na północy kraju, sąsiadując z Erytrejczykami, w większości
także o tygryjskich korzeniach. Na pustyni wschodniej żyje około dwóch milionów Afarów,
zwanych też Danakilami, w kraciastych przepaskach na biodrach, hodujących bydło i
wielbłądy oraz trudniących się handlem sola wydobywaną na depresji. Na pustyni południowej
i na wschodzie Rogu Afryki widzimy ludność z grupy Somali, stanowiąca około 6 procent
całego społeczeństwa. Na nizinie na południowy zachód od stolicy, zwłaszcza wokół
Agena i Hosanna, żyją Gurage; sąsiednie Sodo i okolice zamieszkuje lud Welajta, zaś
w regionie Awasa i na południe stosunkowo liczna jest grupa Sidama. Na pograniczy
sudańskim na zachodzie, zwłaszcza wokół Gambeli, mieszkają całkiem czarni Anukowie,
zaś dolina rzeki Omo jest domem ludów nazywających siebie Hamerami, Mursi, Kara i
Suri. W północno-centralnej części kraju byli kiedyś jeszcze Falasza, zwani niekiedy
„czarnymi żydami”, ale jako wyznawców judaizmu wszystkich niemal zabrano do Izraela.
80
milionów ludzi, 80 różnych kultur i języków. Dziś Etiopczycy we wspólnym języku mówią
o sobie habesza, dla odróżnienia od nas, białych, obcych i przyjezdnych: my
jesteśmy ferendżi, co się zresztą wzięło z francuskiego źródłosłowu.
Ale pomimo że obcy i inni to jednak zawsze mile widziani i gościnnie przyjmowani.
Bo tacy właśnie nade wszystko są Etiopczycy: niezwykle przyjaźni wobec każdego człowieka,
zwłaszcza wobec obcych i zagubionych; bardzo życzliwi każdemu, kto się znajdzie w
pobliżu; pokojowo nastawieni wobec każdego, kto nie ma złych zamiarów; gotowi podzielić
się choćby ostatnim kawałkiem chleba, chociaż sami biedni jak myszy kościelne. A przy
tym wiecznie uśmiechnięci, jakby nie mieli żadnych trosk dnia codziennego. Żaden ferendżi
nie musi się więc obawiać wyprawy do Etiopii: nic mu się złego tam nie stanie, nikt
mu krzywdy nie zrobi, nigdzie się nie zgubi a w razie potrzeby zawsze ktoś mu dopomoże.
Takie bowiem człowieczeństwo najbardziej, obok niezwykłej urody, charakteryzuje mieszkańców
Etiopii.