Kongijskie władze zamknęły wczoraj katolicką telewizję RTCE w Kinszasie. Jak twierdzi
dyrektor telewizji s. Annie Zama, pretekstem są rzekome niedociągnięcia administracyjne,
w istocie jednak chodzi o stosunek Kościoła do reżimu Josepha Kabili po listopadowych
wyborach, które episkopat uznał za sfałszowane. Na dziś w centrum kongijskiej stolicy
został zwołany pokojowy marsz świeckich katolików, którzy domagają się ustąpienia
Państwowej Komisji Wyborczej. Telewizja RTCE informowała o marszu, jak też o innych
niewygodnych dla władz sprawach. Dla rządu jesteśmy niewygodni – podkreśla kongijska
zakonnica.
Poinformowała ona również, że w ubiegły piątek otrzymała ostrzegawczy
list od ministra ds. komunikacji i mediów Lamberta Mendy. „Zażądał on od nas, byśmy
zaprzestali nadawania reklam, choć wykupiliśmy na to uprawnienia. Tym niemniej podporządkowaliśmy
się woli ministra. Nic nie pomogło, wczoraj rano po pierwszym dzienniku nasz nadajnik
został wyłączony i nie mamy do niego dostępu” – poinformowała dyrektor katolickiej
telewizji w Kongo.
Warto zauważyć, że podobny los spotkał w tych dniach również
dwie telewizje prywatne, które ośmieliły się informować społeczeństwo o poglądach
opozycji.