Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie
Słuchaj:
Od narodzin
w Betlejem i odwiedzin mędrców, minęło już trzydzieści lat. Jezus stał się dojrzałym
mężczyzną. Według żydowskiego zwyczaju może już publicznie występować i nauczać. Po
latach zwyczajnego życia w Nazarecie, nadchodzi Jego godzina, świat czeka już wystarczająco
długo na zbawienie. Jak rozpocznie swoją działalność: płomiennym wystąpieniem w synagodze?
Cudem, który rzuci wszystkich na kolana? Nie. Jezus, Boży Syn, ustawia się w kolejce
po chrzest razem z grzesznikami. Zbawiciel świata właśnie tak rozpocznie swą publiczną
działalność i tak ją zakończy: rozpięty na krzyżu między grzesznikami.
Tymczasem
jednak jesteśmy nad Jordanem, gdzie dla nas ludzi rozpoczyna się nowa epoka. Jan Chrzciciel
powoli odchodzi w cień, bo przybywa ktoś mocniejszy od niego (por. Mk 1,7). Ktoś,
kto będzie chrzcił nie wodą ale Duchem Świętym (por. Mk 1,8). Sama dobra wola i chęć
zmiany życia, którą symbolizowało obmycie w Jordanie nie wystarcza. Aby dla grzesznika
otwarło się niebo potrzebna jest moc z wysoka, moc Ducha Świętego, która niewolnika
zamieni w syna. To dlatego Jezus ustawia się w kolejce z grzesznikami, nie aby stać
się jednym z nich, lecz aby oni stali się podobni do Niego. Zstępuje z grzesznikami
do Jordanu, aby i oni mogli usłyszeć: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie
(Mk 1,11).
Dwa razy Bóg Ojciec zwróci się w ten sposób do swojego Syna: przy
chrzcie w Jordanie, gdy rozpoczyna swoją publiczną działalność i na Górze Tabor, na
krótko przed Jego męką. Bóg Ojciec jako najlepszy ojciec i najlepszy pedagog wie,
że tylko ten syn, tylko to dziecko, będzie zdolne do wielkich rzeczy, które ma świadomość
bycia kochanym.
Jako chrześcijanie jesteśmy powołani do wielkich rzeczy na
tym świecie, do największych: mamy być solą tego świata i jego światłem (por. Mt 5,
13-14), dlatego aby nie zwietrzeć i aby nie zgasnąć potrzebna nam jest nieustannie
świadomość wybrania, umiłowania i upodobania sobie w nas przez Pana Boga...
Swego
czasu - wspominał jeden z duszpasterzy - opowiadałem przedszkolakom o stworzeniu świata:
oceanów, lądów, roślin i zwierząt. Na sam koniec zapytałem, które ze stworzeń jakie
istnieją na świecie udało się Panu Bogu najbardziej. Jedna dziewczynka podniosła rękę
i z przekonaniem powiedziała: – no, chyba ja! I miała rację...
Kimkolwiek
jestem, jakiekolwiek było czy jest moje życie, nie ma takiej rzeczy, za którą Pan
Bóg przestałby mnie kochać. W Jego oczach i w Jego sercu pozostaję zawsze tym umiłowanym,
w którym ma upodobanie...
Wspominając chrzest Jezusa w Jordanie,
który rozpoczął Jego publiczną działalność i był pierwszym objawieniem się całej Trójcy
Świętej, wspominamy także nasz chrzest, który rozpoczął naszą „publiczną działalność”
świadków Chrystusa i nasze objawianie światu Trójcy Świętej. Tak, objawianie Trójcy
Świętej, bo Vides Trinitatem, si caritatem vides, „zobaczyłeś całą Trójcę Świętą,
jeśli zobaczyłeś miłość” (św. Augustyn).
Do objawiania światu Trójcy Świętej
przez miłość, potrzebna jest jednak najpierw głęboka świadomość, że samemu jest się
przez Boga wybranym, umiłowanym i spośród wszystkich stworzeń na świecie najbardziej...
udanym.
* * * Wszechmogący Boże, przy chrzcie Jezusa w Jordanie dałeś
się nam poznać jako Trójca Święta, spraw, prosimy, abyśmy odrodzeni z wody i Ducha
Świętego mogli być świadkami panującej w Trójcy miłości. Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.