Malawi jeszcze nigdy nie upadło tak nisko – ostrzega kościelna komisja sprawiedliwości
i pokoju przy tamtejszym episkopacie. Podobnego zdania są misjonarze pracujący w tym
afrykańskim kraju. W relacji dla agencji Fides podkreślają, że w Malawi brakuje prądu
elektrycznego i paliw płynnych. Ludzie porzucają samochody. Pojawiają się duże trudności
w zaopatrzeniu w żywność, a jej ceny pozostają poza kontrolą. Na rynku brakuje cementu
i produktów metalowych. W okresie świątecznym władze aresztowały ponad 4 tys. Malawijczyków,
by uniemożliwić wybuch protestu społecznego. Znakiem dramatu społecznego jest otwarta
przez władze loteria, na której co tydzień można wygrać „sen o nowym życiu” – relacjonują
misjonarze. – Zrozpaczeni mieszkańcy Malawi szukają również ratunku w losach–zdrapkach
sprzedawanych przez chińskiego biznesmena.