Aresztowaniami zakończyły się bożonarodzeniowe nabożeństwa w Iranie. W Ahwaz na południu
kraju policja wtargnęła do protestanckiego budynku kościelnego związanego z zielonoświątkową
wspólnotą Zborów Bożych. Boże Narodzenie obchodzono tam dwa dni wcześniej, w piątek,
który jest w tym muzułmańskim państwie dniem wolnym. Mimo iż zbór w Ahwaz istnieje
od dawna i nie należy do działającego w Iranie nielegalnie ruchu „kościołów domowych”,
wszystkich obecnych na nabożeństwie, łącznie z dziećmi, załadowano do dwóch autobusów
i zawieziono na posterunek policji. Później kilkadziesiąt osób wypuszczono na wolność,
ale pastor Faarhad Sabokhrouh wraz z żoną pozostał w areszcie. Był on więziony już
poprzednio i przestrzegany przez władze, by nie przyjmował do swej wspólnoty kościelnej
konwertytów z islamu.
Irańscy chrześcijanie donoszą też o innych bożonarodzeniowych
aresztowaniach. Takie fakty powtarzają się tam już od trzech lat. Atmosferę zastraszenia
odczuwają nawet grupy formalnie tolerowane. Podważa to wolność kultu, którą gwarantuje
tam konstytucja. Równocześnie w tych dniach rządowe media opublikowały życzenia na
Boże Narodzenie i Nowy Rok, które przewodniczący irańskiego parlamentu Ali Laridżani
skierował „do Papieża i do wszystkich chrześcijan”.
Uważa się, że w Iranie
jest co najmniej 100 tys. chrześcijan, w tym wielu nawróconych z islamu. Niektóre
grupy kościelne twierdzą, że liczba ta jest kilkakrotnie wyższa.