Kościół Filipin: apel o polską pomoc dla powodzian z Minadanao
W tragicznych warunkach przychodzi spędzać Boże Narodzenie ofiarom tajfunu, który
przed tygodniem spustoszył filipińską wyspę Mindanao. Na skutek ogromnych opadów deszczu
połączonych z silnym wiatrem ucierpiało zwłaszcza miasto Cagayan de Oro. Tylko tam
zginęło co najmniej 700 osób, a na całej wyspie ponad 1000. Setki domów zostało dosłownie
zmytych z powierzchni ziemi. Stąd apel Kościoła o otoczenie pomocą cierpiącej ludności.
„Przed
nami czas odbudowy” – pisze w swym pełnym smutku bożonarodzeniowym orędziu metropolita
Cagayan de Oro. Abp Antonio Ledesma apeluje do tych, którzy mniej ucierpieli, by szczególnie
w świątecznym czasie otworzyli drzwi swych domów przed ludźmi, którzy stracili najbliższych
i dobytek całego życia. Zachęcając do solidarności abp Ledesma wskazuje, że te święta
będą inne od pozostałych. Brakuje wody i żywności, z każdą godziną pogarszają się
warunki sanitarne, co grozi epidemią cholery i duru brzusznego. Wiele kościołów zostało
zamienionych na punkty dla uchodźców, w jednej z kaplic przy ołtarzu uwiązano uratowane
zwierzęta. Ta sytuacja oburzyła niektórych wiernych. Jednak, jak pisze w swym orędziu
metropolita zniszczonego miasta, zamiast się gorszyć powinni oni przypomnieć sobie
warunki, w jakich narodził się Jezus. Zaznacza też, że najwięcej ofiar śmiertelnych
jest wśród dzieci i osób starszych.
W niesienie pomocy aktywnie włączają
się pracujący na wyspie polscy marianie. Rozpoczęła się też specjalna modlitwa za
zmarłych. Jak informuje pracujący na Mindanao marianin, ks. Jan Migacz MIC, w mieście
Cagayan de Oro praktycznie każdy stracił kogoś bliskiego. „Niektóre szkoły straciły
uczniów i cały personel nauczycielski – mówi polski misjonarz. – Także wiele kościołów
odczuło skutki powodzi i nie da się tam odprawiać nabożeństw, w tym słynnych filipińskich
Misa de gallo – czyli odpowiednika naszych Pasterek”. Duchowny podkreśla zarazem
społeczną mobilizację, gdy chodzi i pomoc powodzianom. Dzięki temu powstało już 14
ośrodków, które gromadzą 7 tys. rodzin bez dachu nad głową. Im należy teraz zapewnić
opiekę i wyżywienie, czym zajmuje się specjalny sztab kryzysowy powstały we współpracy
kościelno-publicznej. Dzięki temu do potrzebujących dociera woda, żywność i środki
medyczne. Powstają też zaczątki schronień dla poszkodowanym.
„Od Wigilii
aż do końca okresu Bożego Narodzenia będziemy się codziennie modlić za tych, którzy
stracili życie w powodzi, czemu towarzyszyć będzie zapalanie świec i bicie w dzwony
– powiedział ks. Migacz. – Światła umieszczane przed domami mają być też znakiem protestu
przeciwko niszczeniu środowiska. Do tak wielkiej tragedii doszło bowiem również dlatego,
że w górach Mindanao są bezkarnie wycinane lasy, które następnie nie są w stanie zatrzymać
spływającej wody. Rozmiary klęski powiększył też fakt osiedlania się ludzi w pobliżu
rzeki. Gdy przyszła wielka fala, nie byli w stanie się uratować” – dodał misjonarz.
Metropolita
zniszczonego przez tajfun miasta ze specjalnym apelem o pomoc zwrócił się do Polaków.
„Zainspirowany księżmi marianami, którzy przybyli z Polski na misje do mojej archidiecezji,
jako arcybiskup Cagayan de Oro proszę braci i Siostry z Polski, by przyszli nam z
pomocą w tej niezwykle trudnej sytuacji. Proszę, wesprzyjcie nas przez modlitwę i
pomoc materialną. Jesteśmy jedną rodziną dzieci Boga. Dziękuję za jakiekolwiek wsparcie.
Niech małe Dzieciątko narodzone w Betlejem pomoże nam podejść do tej sytuacji z nadzieją
i miłością” – czytamy w apelu abp. Ledesmy. Przekazane fundusze w pierwszym rzędzie
zostaną przeznaczone na zakup wody, żywności, koców, lekarstw i środków higienicznych.
Ofiary można wpłacać na konto Zgromadzenia Księży Marianów: Zgromadzenie Księży
Marianów, Sekretariat Misyjny, ul. Św. Bonifacego 9, 02-914 Warszawa, PKO BP SA
Oddział 13 w Warszawie, nr 35 1020 1068 0000 1602 0067 2329, z dopiskiem „Dla ofiar
tajfunu - Filipiny”.
Według ostatnich doniesień na skutek katastrofalnego
tajfunu ok. 44 tys. Filipińczyków przebywa w różnych tymczasowych schroniskach. Niepokojem
napawa sytuacja sanitarna. Często 3-4 tys. ludzi przebywa w jednej szkole z dwiema
toaletami, bez wody i jedzenia. 276 tys. mieszkańców musiało opuścić swoje domy.