Demokratyczna Republika Konga: wybory zostały sfałszowane
Oficjalne wyniki wyborów prezydenckich w Demokratycznej Republice Konga są niezgodne
z prawdą – oświadczył wczoraj kard. Laurant Monsengwo Pasinya, metropolita stołecznej
Kinszasy. W ubiegły piątek komisja wyborcza ogłosiła zwycięstwo dotychczasowego prezydenta
Josepha Kabili, który miał otrzymać 49 procent głosów, zaś jego główny rywal Etienne
Tshisekedi 32 proc. Już od dnia wyborów, czyli 28 listopada, międzynarodowi obserwatorzy
zgłaszali wiele zastrzeżeń co do prawidłowości głosowania.
Za niewiarygodne
uznała wyniki wyborów m.in. Fundacja Cartera, która rozmieściła 70 obserwatorów w
25 ośrodkach wyborczych. Wczoraj na ten temat wypowiedział się Kościół katolicki,
który od dawna przygotowywał się do wyborów, zabiegając o ich właściwy przebieg. W
tym celu przygotował 35 tys. obserwatorów w całym kraju. To właśnie na podstawie ich
obserwacji kard. Pasinya oświadczył wczoraj, że wyniki podane przez komisję wyborczą
nie są zgodne z prawdą. Zachęcił on również opozycję, by złożyła skargę w Sądzie Najwyższym.
Lider opozycji Etienne Tshisekedi nie zamierza jednak spierać się w sądzie i sam proklamował
się już zwycięzcą wyborów, a swych zwolenników wezwał do pokojowych marszów poparcia.
Kościelne
źródła sygnalizują już tymczasem wzrost napięć w różnych regionach kraju. W zachodnim
Kasai, rodzinnym mieście lidera opozycji, doszło do starć, w których, jak podaje Caritas,
zginęły dwie osoby, a cztery zostały ranne.