Rośnie powyborcze napięcie w Demokratycznej Republice Konga. Obserwatorzy podkreślają,
że główne pytanie, które obecnie trzeba stawiać, to nie wynik poniedziałkowych wyborów
prezydenckich, bo zwycięstwo Josepha Kabili od początku było przesądzone. Trzeba raczej
pytać, czy kraj przetrwa te wybory? Kongo pewną stabilizacją cieszy się dopiero od
2003 r. Podpisane wówczas porozumienie pokojowe zakończyło kilkuletnią wojnę domową,
która pochłonęła prawie 5 mln ofiar.
Sytuacja coraz wyraźniej pokazuje, że
niepokój, iż wybuchnie kolejna wojna, wydaje się jak najbardziej uzasadniony. Pokojowe
siły ONZ stacjonujące w Kongu donoszą o poważnych oszustwach wyborczych. Ich przykładem
jest znalezienie kilku ton już wypełnionych kart do głosowania (na wszystkich zaznaczony
był ustępujący prezydent, zarazem faworyt wyborów), czy też dostarczanie ich dopiero
dzień po wyborach, co tysiącom ludzi uniemożliwiło oddanie głosu. Chaos pogłębia też
to, iż w ostatnich dniach z więzień zbiegło tysiące ludzi, a media nadają tendencyjne
informacje potęgujące jedynie napięcia.
Stąd apele Kościoła o spokój, odżegnanie
się od przemocy i rzetelny przekaz informacji. Głos w tej sprawie zabrał m.in. arcybiskup
Kanangi po tym, jak napadnięto kilka zakonnic. Bezpodstawnie zostały one oskarżone
o dokonanie oszustw wyborczych na rzecz jednego z kandydatów. Wiadomość rozpowszechniona
przez lokalna media sprawiła, że celem tłumu stały się wszelkie napotykane w kilku
miasteczkach siostry. Trzy zakonnice zostały dotkliwie pobite tylko dlatego, że punkt
wyborczy otwarto z opóźnieniem. Ograbiono także kilka domów zakonnych i katolickich
szkół. „Nie można liczyć na zmianę i lepszą przyszłość, kiedy własnymi rękoma niszczymy
to niewiele, co posiadamy” – stwierdził abp Marcel Madila Basanguka.
Sytuacja
w Kongu jest trudna do opanowania choćby ze względu na rozmiar tego kraju, który odpowiada
ponad połowie terytorium Unii Europejskiej. Kongo boryka się z ogromną korupcją, która
zżera państwową administrację. Mimo, że jest to jeden z najbogatszych w surowce krajów
świata, tylko co czwarty Kongijczyk ma dostęp do wody pitnej, a co dziesiąty do prądu.
Problemem jest też brak dostępu do edukacji.
Wstępne wyniki wyborów znane
będą 6 grudnia. O urząd prezydenta ubiega się 11 kandydatów, a o 500 miejsc w parlamencie
walczy 18.500 kandydatów.