Okruchy Ewangelii: trzydziesta druga niedziela zwykła
„Czuwajcie […], bo nie znacie dnia ani godziny”
Słuchaj:
1. Słowa „czuwanie”
albo „czuwać” nie są często używane w naszych codziennych rozmowach. A szkoda, bo
są ważne dla naszej chrześcijańskiej postawy. „Czuwać” to znaczy być przy kimś lub
przy czymś i być w każdej chwili gotowym do udzielenia potrzebnej pomocy. Czasami
mówimy o kimś, kto czuwa przy chorym, bądź o żołnierzu, który czuwa na straży. Czuwanie
kojarzy się nam na ogół z sytuacją wyjątkową, gdzie trzeba należytej uwagi, cierpliwości,
spokoju i rozsądku.
W dzisiejszej Ewangelii słowo „czuwać” pojawia się w kontekście
opowiedzianej przez Jezusa przypowieści o pannach nierozsądnych i roztropnych. „Nierozsądne
wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również
oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły.
Lecz o północy rozległo się wołanie: «Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie».
Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do
roztropnych: «Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną». Odpowiedziały roztropne:
«Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie».
Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę
weselną i drzwi zamknięto” (Mt 25,3-10).
2. Żadna z dziesięciu panien nie miała
wątpliwości co do samego przyjścia oblubieńca. Wszystkie przygotowały swoje lampy;
wszystkie czekały na niego w oznaczonym miejscu; wszystkie pragnęły go powitać. A
jednak jedynie pięć z nich weszło na gody, a pięć pozostałych usłyszało kategoryczne:
„Zaprawdę powiadam wam, nie znam was” (Mt 25,12).
Reakcja oblubieńca trochę
nas zaskakuje, bo spodziewalibyśmy się bardziej łagodnego potraktowania panien, którym
zabrakło oliwy. Zrozumielibyśmy jakąś lżejszą karę, ale trudno jest nam zgodzić się
z całkowitym odrzuceniem tych, które z nadzieją oczekiwały na jego przybycie.
Z
drugiej jednak strony pytamy spontanicznie: jak można było zapomnieć o rzeczy tak
podstawowej, jaką była oliwa do lampy przynoszącej światło? Jej brak świadczył o
tym, że owe panny nie wykazały należytej czujności i roztropności.
Przypowieść
przestrzega nas przed przyjęciem pewnej postawy, która grozi również nam. Można wierzyć
w Chrystusa i Jego powtórne przyjście, ale w tym samym czasie żyć w sposób powierzchowny
i odkładać uporządkowanie życia na później. Łudzimy się, że w przyszłości będziemy
mieli więcej czasu na sprawy duchowe; że będzie nam łatwiej pozbyć się pewnych niewłaściwych
przyzwyczajeń; że pewne problemy same się rozwiążą. O, jakże się łudzimy!
3.
Pisał św. Hilary z Poitiers: „Roztropne panny są te, które za życia ziemskiego wykorzystały
dany im czas na działanie i przygotowały się do tego, aby pierwsze wyjść na spotkanie
przychodzącego Pana. Głupimi zaś są te, które jako beztroskie i leniwe dbały tylko
o dobra ziemskie, zapominając o obietnicach Boskich, nie żywiły żadnej nadziei zmartwychwstania.
A ponieważ nie mogą wyjść naprzeciw z nie zapalonymi lampami, proszą roztropne o pożyczenie
oleju. Te im odpowiedziały, że nie mogą im dać, ponieważ mogłoby zabraknąć dla wszystkich,
to znaczy, że uczynki i zasługi jednych nie mogą być pomocą dla drugich. Każdy bowiem
musi sam kupić olej dla swojej lampy”.
Czuwać to znaczy troszczyć się i dbać
o to, co jest rzeczywiście istotne dla życia. Są pewne wartości, z których nie możemy
zrezygnować, choć otoczenie uważa, że są one niemodne i nie na dzisiejsze czasy. Błogosławiony
Jan Paweł II zwykł mawiać, że trzeba od siebie wymagać, nawet gdyby inni od nas nie
wymagali. Wydawało się, że była to zachęta pasująca jedynie do minionego systemu.
Dzisiaj okazuje się, że słowa Papieża miały charakter proroczy i nic nie tracą na
aktualności.
Obejrzyjmy zatem dokładnie poziom oliwy w naszych lampach i szczerze
odpowiedzmy sobie na pytanie: jak czuwamy w naszym codziennym życiu i jak realizujemy
powołanie, jakim Oblubieniec nas obdarzył?