O wielkim przywileju posiadania we własnym kraju prawdziwego bastionu duchowego, jakim
jest klasztor kartuzów, Papież mówił w przemówieniu do mieszkańców Serra San Bruno.
Obecność wspólnoty eremickiej, której początki sięgają XI wieku i czasów św. Brunona,
zdaje się być nade wszystko nieustannym zaproszeniem do otwierania się na Boga. Uświadamia
nam także, iż w Chrystusie wszyscy jesteśmy braćmi podążającymi do nieba.
W
swym przemówieniu Ojciec Święty przypomniał, że klasztory pełnią w świecie drogocenną,
a nawet niezbywalną funkcję. W wiekach średnich były częstokroć ośrodkami uzdatniania
do upraw obszarów bagiennych. Dziś natomiast stały się ośrodkami oddziałującymi dobroczynnie
w innym sensie. W rzeczywistości klimat, jakim żyje nasza cywilizacja, jest niezdrowy.
Została ona bowiem skażona przez mentalność całkowicie niechrześcijańską i tym bardziej
nieludzką, w której dominują interesy ekonomiczne, a troską obejmuje się jedynie sprawy
ziemskie, bez jakiejkolwiek dbałości o wymiar duchowy. Benedykt XVI zauważył, że z
takiego świata nie tylko wyklucza się Boga, ale ostatecznie także innych ludzi. Nikt
też nie troszczy się o dobro wspólne. Natomiast klasztor stanowi wzorzec społeczności,
która w centrum stawia Boga i braterskie relacje. Bardzo tego potrzebujemy również
w naszych czasach – mówił mieszkańcom Serra San Bruno Ojciec Święty.