2011-10-01 11:48:19

Okruchy Ewangelii: dwudziesta siódma niedziela zwykła


Był pewien gospodarz, który założył winnicę

Słuchaj: RealAudioMP3

1. Możemy przypuszczać, że arcykapłani i starsi ludu, do których Jezus skierował przypowieść o gospodarzu i winnicy, bez trudności zrozumieli jej znaczenie. Przedstawia ona historię narodu, który Bóg wybrał i w sposób szczególny umiłował; ów naród nie odpowiadał jednak z wdzięcznością na miłość Jahwe. Bóg posyłał do niego proroków, aby wskazywali mu właściwą drogę, ale wysłannicy Boży byli odrzucani, źle traktowani, a niekiedy nawet zabijani.

Bóg postanowił zatem posłać swojego Syna, licząc na to że Go uszanują. „Lecz rolnicy zobaczywszy syna, mówili do siebie: «To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo». Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili” (Mt 21,38-39). Jezus mówi w przypowieści o swojej przyszłości i zapowiada, że będzie odrzucony i zabity. Kończy zaś przypowieść smutną zapowiedzią: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21,43).

Patrząc na opowiedzianą historię z ludzkiego punktu widzenia, możemy powiedzieć, że boska pedagogia nie przyniosła spodziewanych owoców. Św. Ambroży komentując przypowieść zauważa: „Żadnego zbioru nie wydała owa winnica, o której Pan mówi: «Oczekiwałem, że wyda winne grona, a ona wydała ciernie» (Iz 5,2). Przeto tłocznie obfitowały nie winem radości, nie duchowym młodym winem, lecz męczeńską krwią proroków”.

Ponieważ naród wybrany nie spełnił oczekiwań Boga, postanowił On powołać do istnienia nową wspólnotę – Kościół. Założył go Syn Boży Jezus Chrystus, który posłał swoich uczniów, aby głosili światu prawdę o nowej Bożej inicjatywie zbawienia.

2. Przypowieści Chrystusowe mają to do siebie, że mogą być interpretowane w rozmaity sposób, a różne ich wyjaśnienia nie wykluczają się wzajemnie, ale uzupełniają. Można bowiem na opowiedzianą przez Jezusa historię spojrzeć bardziej indywidualnie i dostrzec w niej też dzieje naszych osobistych relacji z Bogiem.

Bóg wybrał każdego z nas w sposób wyjątkowy i obdarzył szczególną miłością. Posyłał też do nas „proroków”, którymi mogli być nasi rodzice, krewni, przyjaciele, duszpasterze i katecheci. Oni na różny sposób i na miarę swoich możliwości przekazywali nam prawdę o Bogu i Jego dobroci. Pojawiały się także na naszej życiowej drodze przypadkowe – wydawałoby się – osoby, które były dla nas znakiem, zachęcały nas do stawiania sobie pewnych pytań, pobudzały nasze duchowe życie. Mogły to być osoby znane, jak choćby błogosławiony papież Jan Paweł II czy błogosławiona matka Teresa z Kalkuty, ale też zupełnie nieznane, które jednak na trwałe zapisały się w naszej pamięci, bo były przekazicielami orędzia Bożego.

3. Na kanwie dzisiejszej przypowieści trzeba pomyśleć o tych prorokach naszych czasów, którzy z racji na swoją działalność musieli wiele wycierpieć, byli odrzuceni, a niekiedy zabici. Jakże nie wspomnieć tutaj błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki? Na pewno każdy z nas mógłby wymienić tu swoich „osobistych” proroków, których przesłania kiedyś nie odczytał, a teraz bardzo tego żałuje.

Jako chrześcijanie należymy do nowej winnicy założonej przez Pana; tu wymiar indywidualny przypowieści łączy się ze wspólnotowym. Pan całą winnicę i każdego z nas obdarza swoimi darami. Jednak od nas oczekuje współpracy i rzetelnego uprawiania winnicy, która cieszy się wielowiekowym dziedzictwem, wielkimi osiągnięciami w różnych dziedzinach, które dzisiaj wiele osób chce, w imię źle pojętej tolerancji i nowoczesności, zanegować i przekreślić.

Prośmy Jezusa Chrystusa, abyśmy wsłuchując się w głos Jego współczesnych proroków, nie tylko bronili naszej winnicy przed niebezpieczeństwami, ale jako świadomi i odważni jej pracownicy, wytrwale i wiernie pomnażali jej dziedzictwo.

ks. Waldemar Turek







All the contents on this site are copyrighted ©.