2011-09-17 16:51:07

Zmierzch ateistycznego humanizmu – co po nim? Wywiad z Fabricem Hadjadjem, francuskim pisarzem, filozofem, byłym ateistą


Dobiega końca epoka humanizmu ateistycznego. Dziś jedynym źródłem humanizmu może być już tylko chrześcijaństwo – twierdzi francuski pisarz i filozof Fabrice Hadjadj. Specjalizuje się on w analizie świata, który wyłania się po zmierzchu nowoczesności. Niegdyś czynił to z pozycji anarchisty i ateisty. W 1998 r. przeżył jednak gwałtowne nawrócenie i przyjął chrzest w Kościele katolickim. W swej twórczości nawiązuje też do żydowskiej tożsamości swej rodziny. Z Fabricem Hadjadjem rozmawialiśmy o stanie podupadającej nowoczesności.

Fabrice Hadjadj: Nowoczesność rozpoczęła się dawno temu. Nie można zatem mylić nowoczesności z dniem dzisiejszym, czy z czasami współczesnymi. Cechą charakterystyczną nowoczesności był powrót do pewnych pojęć chrześcijańskich, takich jak wolność, dążenie do sprawiedliwości społecznej, samo skoncentrowanie na człowieku. Innymi słowy był to swoisty humanizm, który jednak zwrócił się przeciwko Kościołowi w imię przyszłości, mającej wyzwolić nas z zacofania, z lęku, z katolicyzmu, z wiary. Z tego zrodziła się wiara w człowieka i postęp. Dziś jest już jasne, że nowoczesność się wali. To znaczy zakwestionowana została wiara w człowieka, a miejsce dotychczasowego progresizmu zajął totalny katastrofizm. Sprzyjają temu choćby takie wydarzenia, jak awaria elektrowni w Fukushimie, czy przepowiednie wieszczące koniec świata w 2012 r. itp. To wszystko, od zmian klimatycznych po zagrożenie nuklearne, od opanowania ludzkiego genomu i możliwości utworzenia superczłowieka po możliwość całkowitego wyginięcia rodzaju ludzkiego, w sposób radykalny kwestionuje progresizm od zewnątrz. A od wewnątrz ten progresizm został zakwestionowany przez fakt, że wszystkie wielkie utopie polityczne, a zwłaszcza komunizm, prowadziły do totalitaryzmu. A zatem ta wiara w postęp się zawaliła i po epoce nowoczesności przyszła epoka postmodernizmu, a po humanizmie przyszło coś, co można by nazwać panowaniem postczłowieka.

- A zatem widzimy, że ów progresizm i ów humanizm, które postawiły nad Bogiem krzyżyk, same znalazły się w impasie. Jesteśmy w epoce przejściowej. Czy taka sytuacja nie jest szansą dla Kościoła?

Fabrice Hadjadj: Można by tak powiedzieć. Bo tym, co upada, jest humanizm ateistyczny, czy humanizm wyłącznie antropocentryczny. Ten upadek doprowadził do powstania różnych form posthumanizmu, na przykład w postaci superczłowieka. Technika konstruuje nam dziś doskonałego człowieka, który będzie lepszy, bardziej wydajny itd. Inną formą posthumanizmu jest ekologizm, który domaga się swoistego regresu człowieka. I w końcu trzecia forma posthumanizmu, która jest wręcz antyhumanizmem, to powrót fundamentalizmu. A zatem te trzy postawy, trzy błędy, pokazują nam, że humanizm się zawalił i że jedyną metodą obrony człowieka jest odwołanie się do Transcendencji. Była to jedna z wielkich intuicji Jana Pawła II, którą podjął następnie Benedykt XVI, że przez sam fakt Wcielenia chrześcijaństwo jest zarazem skoncentrowane na człowieku i na Bogu. I że zwracając się w kierunku Boga, docieramy do tajemnicy człowieka. W chrześcijaństwie nie ma konkurencji między Bogiem i człowiekiem. Bo Bóg jest jego Stwórcą. Im bardziej zbliżamy się do Stwórcy, tym bardziej zbliżamy się do Jego stworzenia. I to do tego stworzenia, które zostało przez Niego odkupione, a ludzka natura została przyjęta za swoją przez samego Boga.

A zatem widzimy coraz jaśniej, że jedyny możliwy humanizm, to nie humanizm ateistyczny. Trzeba bowiem wierzyć, że człowiek to nie efekt ewolucji. Lecz, że ten prawdziwy człowiek bez domieszek techniki, ma sens, ma wspaniałe przeznaczenie. I trzeba też wierzyć, że człowiek nie ma zostać zdominowany, przygnieciony przez jakiekolwiek bóstwo, ale wręcz przeciwnie: im bardziej człowiek zwraca się do Boga, tym bardziej się spełnia, tym większa jest jego chwała. Benedykt XVI kładzie na to wielki nacisk. Zwłaszcza, kiedy przemawiał w College des Bernardins, pokazał bardzo jasno, że wiara to nie pewna opcja, dodatek. Nie. Wiara ogarnia całego człowieka i przenika całe jego życie: pracę, przeobrażenia natury, sztukę, twórczość poetycką i intelektualną. Widać to szczególnie w zachodnim monastycyzmie, gdzie życie mnisze rzeczywiście przekształciło całą kulturę.

- Czy to stwierdzenie zgonu humanizmu ateistycznego oznacza również koniec masonerii, która na tym humanizmie się przecież opierała?

Fabrice Hadjadj: To bardzo delikatne pytanie. Ponieważ masoneria to wielki zlepek, w którym są zarówno ateiści, jak i teiści. Są loże głęboko teistyczne, które wierzą w Boga Architekta, Zegarmistrza itd., jak Voltaire na przykład. Jest natomiast pewne, że masoneria wypadła już z gry. Ma jeszcze swoje potajemne sprawy. Ale dziś wszystko jest jawne. Najgorsze doktryny, najpoważniejsze błędy są jawne. A przede wszystkim ciąży nam świadomość, że gatunek ludzki jako taki może zniknąć. Od czasu Hiroszimy wiemy, że rodzaj ludzki może wyginąć. Dlatego człowiek nie wierzy tak naprawdę w przyszłość. Szuka więc łatwych sukcesów, łatwego zarobku, taniej rozrywki. Nie pojmuje, czym jest trwałość kultury, trwałość historii. A zatem nie ma sensu cieszyć się z upadku masonerii. Choć rzeczywiście była ona związana z humanizmem ateistycznym czy raczej antychrześcijańskim, który dziś kompletnie się przedawnił.

- Dziś spotykamy się również z pewnym powrotem do duchowości. Niekoniecznie do religii. Czy to również jest przejawem postmodernizmu?

Fabrice Hadjadj: Tak. Jedno jest pewne, że humanizm ateistyczny przeminął. Mamy przed sobą albo humanizm techniczny, który zajmuje się majstrowaniem nowego człowieka, albo powrót do pewnych form transcendencji. Trzeba jednak zachować ostrożność. Bo duchowość, spirytualizm też może być pułapką. Dla nas chrześcijan to nie ateizm jest najgroźniejszy. Demony nie są ateistami. To czyste duchy, one są bardzo „duchowe”. Znają się na duchowości, można by powiedzieć. A zatem trzeba zachować ostrożność. Spirytualizm wcale nie musi być czymś dobrym. Istnieją formy duchowości, które są fundamentalistyczne, to znaczy przeciwstawiają Boga człowiekowi. I są też duchowości konsumpcyjne. Mamy tam do czynienia ze swoistym „hipermarketem duchowości”. Trochę buddyzmu, trochę tantry i odrobinę Ewangelii – czemu nie. Każdy bierze to, co lubi, i kleci sobie własną religię. Jest już wiele książek, które tego uczą. Tymczasem prawdziwe otwarcie na transcendencję zakłada, że otwieramy się na coś, czego sami sobie nie wybraliśmy, co do nas się zwraca, powołuje nas, ale nie negując naszego człowieczeństwa, czyli poprzez historię, poprzez nasze ciało itp. Na tym właśnie polega misterium chrześcijaństwa, Wcielenie, wiara, która nie jest tylko rozumowa, abstrakcyjna, lecz jest spotkaniem z Osobą i ma postać wydarzenia.

Rozm. Charles-François Brejon, rv








All the contents on this site are copyrighted ©.