Trzy osoby zginęły, a 60 jest rannych po wczorajszych starciach chrześcijan i muzułmanów,
do jakich doszło na archipelagu Moluków. W mieście Ambon, stolicy tej indonezyjskiej
prowincji, eksplozję nienawiści wywołała śmierć muzułmańskiego taksówkarza, który
zginął w wypadku na motocyklu. Kierowca stracił panowanie nad jednośladem i rozbił
się o mur domu. Na jego pogrzebie rozeszła się jednak plotka, że padł ofiarą przemocy
ze strony miejscowych chrześcijan. By ostudzić nastroje społeczne wśród muzułmanów,
interweniowała indonezyjska policja, używając broni, i to od jej kul ponieśli śmierć
uczestnicy zamieszek.
Opisując walczące strony oświadczenie policyjne unika
jednoznacznych określeń wyznaniowych. Mówi jedynie o dwóch wrogich ugrupowaniach.
Muzułmanie zdążyli jednak podpalić wiele chrześcijańskich domów, a ich mieszkańców
zmusić do ucieczki. Władze państwowe w Dżakarcie oraz administracja lokalna obiecały
zwołać szczyt pojednania, by przywrócić pokój na indonezyjskich Molukach.