Chiny: pogromca Tybetu rozprawi się z katolikami z Hebei
Nominacja aparatczyka zwanego wymownie „buldogiem z Tybetu” nowym sekretarzem komunistycznej
partii w prowincji Hebei spotkała się z dużymi obawami katolików w Chinach. Zhang
Qingli, jako sekretarz partii w Lhasie, był przez ostatnie lata odpowiedzialny za
niezwykle okrutną politykę względem Tybetańczyków. Jego rządy wywoływały liczne demonstracje
i protesty, brutalnie dławione przez chińskie siły bezpieczeństwa. W 2008 r. Zhang
nie zawahał się użyć wojska przeciw pokojowemu protestowi dziesiątków tysięcy tybetańskich
mnichów buddyjskich. W wyniku starć zginęły setki osób, a jeszcze więcej usłyszało
wyroki sądowe.
Nowym miejscem pracy komunistycznego sekretarza ma być prowincja
Hebei na północy Chin kontynentalnych. Dotychczas rządził nią Quanguo Chen, określany
mianem człowieka dialogu, co najwidoczniej okazało się jego wadą. Pod rządami jego
następcy znajdzie się 8-12 mln katolików, co stanowi około jednej czwartej ich liczby
w Państwie Środka. Ze względu na ich liczebność sekretarz Hebei ma zdecydowany głos
w kształtowaniu relacji chińsko-watykańskich – zaznacza agencja Reuters donosząc o
tej decyzji. Przypomina przy okazji, że rząd w Pekinie od pewnego czasu prowadzi zdecydowaną
politykę względem Kościoła katolickiego wiernego Papieżowi. Komuniści, uzurpując sobie
władzę nad nominacjami biskupimi, chcą bezwzględnie kontrolować kościelne decyzje
zastrzeżone Stolicy Apostolskiej. Nominacja „buldoga z Tybetu” może jeszcze pogorszyć
los prześladowanych wyznawców Chrystusa w Chinach.