W Rimini we Włoszech dobiega końca mega-festiwal sacrum i profanum, czyli doroczny
Mityng Przyjaźni Narodów. W tym roku jego uczestnicy pytają się o pewność życia i
pewność wiary. Ocenia się, że w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie przybyło nad
Adriatyk ponad 800 tys. osób.
Te setki tysięcy w Rimini przyciągają także polityków,
nierzadko najwyższych szczebli, przede wszystkim włoskich, od prawicy do lewicy. Im
wypada się pokazać, by nie stracić ciągu popularności.
Tłumy przechadzają
się kilometrami wzdłuż niekończących się korytarzy terenów wystawowych w poszukiwaniu
gadżetów, promocyjnych sprzedaży, zabaw dla dzieci, tanich restauracji. Ale jest i
publiczność szukająca rzeczy poważniejszych – przeżyć kulturalnych i odpowiedzi wiary.
To ta część mityngu stanowi o jego prawdziwej wartości.
Tytuł tegorocznego
spotkania, „Egzystencja staje się bezmierną pewnością“, postawił w centrum problem
wiary jako źródła i gwarancji pewności życiowej. Po mistrzowsku rozwinął ten temat
francuski filozof Fabrice Hadjadj demaskując postmodernistycznych – jak to określił
– „sprzedawców przecenionych wartości”. Według niego upadły obietnice nowoczesności
komunizmu, nazizmu i postępowości, zostawiając krwawe żniwo ofiar. Na gruzach tych
obietnic zrodziły się trzy nowe: technicyzm, ekologizm i fundamentalizm. Technicyzm
pretenduje do stworzenia wszechpotężnego człowieka, nietykalnego, zdolnego do wszystkiego.
Ekologizm proponuje powrót do prymitywizmu, w którym człowiek zostanie wchłonięty
w cykl natury. Fundamentalizm natomiast działa w imię boga przez małe „b“, przytłaczającego
człowieka.
W obliczu tego radykalnego postmodernistycznego rozbicia – tłumaczy
Hadjadj – każdy rozsądny człowiek, nawet niedowierzający, jest zmuszony uznać zadziwiającą
równowagę objawienia się Boga we wcielonym Logosie.