W trzy lata od fali antychrześcijańskich pogromów, jakie dotknęły Indie, wyznawcy
Chrystusa wciąż są dyskryminowani i bezskutecznie domagają się sprawiedliwości. „Brak
wolności religijnej jest plamą na hinduskiej demokracji i świeckości kraju” – uważa
Sajan George kierujący Ogólnoindyjską Radą Chrześcijan. Przypomina on, że praktycznie
każdego dnia chrześcijanie na różne sposoby padają ofiarą dyskryminacji ze strony
hinduistów. Najtrudniejsza sytuacja jest w takich stanach, jak Orisa, Gudżarat i Karnataka.
Właśnie w tym ostatnim ze stanów przez dwie niedziele z rzędu fundamentaliści
atakowali w czasie modlitwy chrześcijańską wspólnotę w miasteczku Rohi. Wczoraj wtargnęli
do kościoła podczas sprawowania nabożeństwa profanując chleb i wino. Pastor Sangappa
Hosamani Shadrak został pobity, ujęty i oskarżony o nawracanie hinduistów siłą na
chrześcijaństwo.
Z kolei w Orisie władze nakazały rozbiórkę maleńkiego kościoła
wznoszonego w Nandagiri przez chrześcijan, którym udało się uciec z pogromu sprzed
trzech lat. Wcześniej otrzymali oni pozwolenie na budowę. Wiele wspólnot nie dostało
też zgody na odbudowę kościołów zniszczonych przez hinduistów.
„Obecna sytuacja
wciąż niepokoi” – mówi szef Ogólnoindyjskiej Rady Chrześcijan. Wyraża też nadzieję,
że w najbliższych dniach nie dojdzie do kolejnych antychrześcijańskich wystąpień.
23 sierpnia hinduiści ogłosili dniem „Ochrony wiary”. Związany on jest z rocznicą
zabójstwa hinduistycznego przywódcy Laksamananda Saraswatiego. To właśnie jego śmierć
doprowadziła w 2008 r. w Indiach do fali antychrześcijańskiej przemocy.