Przemówienie Benedykta XVI do wolontariuszy ŚDM - dokumentacja
Drodzy wolontariusze,
Na zakończenie tego niezapomnianego Światowego Dnia Młodzieży
zapragnąłem zatrzymać się tutaj, przed powrotem do Rzymu, aby gorąco podziękować za
waszą cenną posługę. Jest to obowiązek sprawiedliwości i potrzeba serca. Obowiązek
sprawiedliwości, gdyż dzięki waszej współpracy młodzi pielgrzymi mogli otrzymać serdeczne
przyjęcie. Waszą służbą nadaliście Światowym Dniom Młodzieży oblicze miłej, sympatycznej
i serdecznej troski o innych.
Moja wdzięczność jest również potrzebą serca,
jako że poświęcaliście uwagę nie tylko pielgrzymom, ale także Papieżowi. We wszystkich
wydarzeniach, w których uczestniczyłem, byliście i wy: niektórzy widzialnie, inni
na drugim planie, umożliwiając zachowanie wymaganego porządku, aby wszystko przebiegło
dobrze. Nie mogę też zapomnieć o wysiłku przygotowania tych dni. Ileż poświęcenia,
ile miłości! Wszyscy – każdy jak umiał i mógł – po kolei utkaliście swą pracą i modlitwą
cudowny wielobarwny obraz tego Dnia. Dziękuję za wasze oddanie! Jestem wam wdzięczny
za ten głęboki gest miłości.
Wielu z was musiało zrezygnować z bezpośredniego
udziału w wielu uroczystościach, ponieważ byli zajęci przy innych ważnych zadaniach
organizacyjnych. A jednak wyrzeczenie to było bardzo pięknym i ewangelicznym uczestnictwem
w Dniu: jako uwaga poświęcona innym, o której mówi Jezus. W pewnym stopniu wypełniliście
słowo Pana: „Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich” (Mk
9, 35).
Jestem pewien, że to doświadczenie wolontariuszy wzbogaciło wszystkich
w życiu chrześcijańskim, które w gruncie rzeczy jest służbą miłości. Pan przemieni
wasze nagromadzone zmęczenie, troski i ciężary wielu chwil w owoce cnót chrześcijańskich:
cierpliwość, łagodność, radość z dawania siebie innym, gotowość do pełnienia woli
Bożej. Kochać to służyć, służba zaś daje wzrost miłości. Myślę, że jest to jeden z
najpiękniejszych owoców waszego wkładu do Światowego Dnia Młodzieży. Ale te owoce
zbieracie nie tylko wy, lecz cały Kościół, który – jako tajemnica wspólnoty – bogaci
się wkładem każdego ze swych członków.
Teraz, gdy powracacie do swego zwykłego
życia, zachęcam was do zachowania w swych sercach tego radosnego doświadczenia i do
wzrastania z każdym dniem coraz bardziej w darze z samych siebie dla Boga i ludzi.
Być może u wielu z was pojawia się nieśmiałe albo mocne bardzo proste pytanie: czego
Bóg chce ode mnie? Jaki jest Jego plan wobec mojego życia? Czy Chrystus wzywa mnie
do bliższego naśladowania Go? Czy mógłbym poświęcić całe swe życie misji głoszenia
światu wielkości Jego miłości za pośrednictwem kapłaństwa, życia konsekrowanego lub
małżeństwa? Jeśli pojawił się taki niepokój, pozwólcie prowadzić się Panu i oddajcie
się chętnie na służbę Temu, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć
i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10, 45). Wasze życie osiągnie nieoczekiwaną
pełnię. Być może ktoś myśli: Papież przybył podziękować nam, a teraz prosi. Tak, istotnie.
Taka jest misja Papieża, Następcy Piotra. I nie zapominajcie, że Piotr w swym pierwszym
liście przypomina chrześcijanom cenę, za jaką zostali wykupieni: cenę krwi Chrystusa
(por. 1 P 1, 18-19). Ten, kto ocenia życie z tego punktu widzenia, wie, że na miłość
Chrystusa można odpowiedzieć tylko miłością i o to właśnie prosi was Papież w tym
pożegnaniu: abyście odpowiedzieli miłością Temu, który z miłości oddał się za was.
Jeszcze raz dziękuję i niech Bóg będzie zawsze z wami.