ŚDM: droga krzyżowa, strefa pojednania, wystawa o Kościele prześladowanym
Młodzi, którzy uczestniczyli we wczorajszej drodze krzyżowej z Benedyktem XVI, pozostają
nadal pod jej wielkim wrażeniem. Dużą pomocą w jej przeżywaniu były także książeczki
w różnych językach z rozważaniem stacji krzyżowych. Nie zapomniano także o Polakach.
Były one rozdawane uczestnikom przed rozpoczęciem nabożeństwa. Pomimo, że wszystko
odbywało się w wielkim ścisku i upale, to młodzi wspominają je jako wielkie przeżycie
religijne. Wśród uczestników była także duża grupa Polaków.
„Droga krzyżowa
zrobiła na mnie duże wrażenie, tym bardziej, że nie spodziewałam się, że będę w stanie
ją w jakikolwiek przeżyć – powiedziała jedna z uczestniczek. – Wydawało mi się, że
jak jest droga krzyżowa, to trzeba iść. A w Madrycie cały tłum stał, a szły, że się
tak wyrażę, poszczególne stacje. Ale okazało się jednak, że bardzo głęboko można przeżyć
to nabożeństwo, nawet gdy się jest w tłumie, mimo, że jest głośno, że ludzie gadają,
czy wokół mdleją”. „Droga krzyżowa zrobiła na mnie wrażenie, gdy udało mi się znaleźć
książeczkę z tłumaczeniem. Wtedy czytałam jej rozważania i uświadomiłam sobie, rzeczy,
które są wokół mnie” – mówiła uczestniczka wczorajszego nabożeństwa.
Młodzi
na Światowych Dniach Młodzieży, oprócz uczestnictwa w nabożeństwach z Papieżem, korzystają
także z sakramentu pokuty. Specjalnie dla nich została przygotowana strefa pojednania
w parku Retiro. Na jednej z alei zostało ustawionych 200 konfesjonałów w kształcie
żagla. „Park Retiro stał się konfesjonałem świata” – powiedział jeden z polskich kapłanów
posługujących w Madrycie. Podkreślił on, że do dyspozycji młodych było tysiące duchownych,
do których cały czas przychodzili nowi penitenci.
„Zainteresowanie strefą
pojednania jest ogromne. Ludzie pytają, jak do niego dotrzeć i jak się wyspowiadać”
– powiedział jeden z uczestników dni młodzieży. Przyznał on, że przy prawie każdym
spowiedniku są osoby korzystające z sakramentu pojednania.
Na konfesjonałach
najczęściej można dostrzec tabliczki ze wskazaniem języka: angielski, włoski czy polski,
ale nie brakuje także języków bardziej egzotycznych, jak na przykład wietnamski. Miejsce
to cieszy się wielkim powodzeniem. Widać, że cały czas pojawiają się nowi ludzie,
którzy chcą pojednać się z Bogiem. Kiedy przechodziłem wzdłuż alei konfesjonałów,
widziałem niewielu księży, przy których nie byłoby jakiejś osoby.
Młodzi,
których pytałem, podkreślają, że jest to dla nich ważne. Pojawiali się też tacy, na
których duże wrażenie zrobiło samo miejsce. „Strefa pojednania była to ogromna
przestrzeń, gdzie były śliczne białe konfesjonały. Była to duża przestrzeń, gdzie
każdy mógł się pojednać z Bogiem, szczególnie ten, kto nie zrobił tego wcześniej”
– zauważyła dziewczyna z Polski, która skorzystała ze spowiedzi. Jednak większość
młodych Polaków, których spotkałem, mówi, że spowiadają się u swoich księży w ośrodkach,
gdzie mieszkają podczas Światowych Dni Młodzieży, lub uczynili to tuż przed wyjazdem.
Organizatorzy
widząc, że młodzi potrzebują modlitwy i miejsc, gdzie mogliby się skupić, zorganizowali
dla nich w różnych punktach Madrytu strefy wyciszenia. Jest tam możliwość adoracji,
modlitwy w ciszy, czy prowadzonej przez różne grupy kościelne przybyłe na to spotkanie.
Oprócz tego młodzi codziennie mają możliwość uczestnictwa w Mszach. Sami młodzi podkreślają,
że strona duchowa jest dla nich bardzo istotna. „Widziałam wiele zabytków, ale przyjechaliśmy
do Madrytu, żeby spotkać się z Benedyktem XVI oraz innymi ludźmi. Także jesteśmy tu
po to, by przeżyć coś głębszego i innego, niż na co dzień. I myślę, że warto przemierzyć
tyle kilometrów, przejechać całą Europę, w słońcu przejść z bagażami cały dzień oraz
pokonać swoje zmęczenie. Ale to wiara dodaje nam siły i energii oraz świadectwo innych,
którzy także wierzą” – mówiła młoda osoba z Polski. „Niesamowita atmosfera, tysiące
ludzi się spotykają, pochodzą tak naprawdę z całego świata i są dla siebie bardzo
mili. Duże wrażenie robi, gdy idzie się ulicą a ludzie przybijają sobie piątkę, razem
śpiewają, a na dodatek to wszystko jest poparte wielką wiarą. Sądzę, że Światowe Dni
Młodzieży bez Papieża byłyby niepełne. Spotkanie z Benedyktem XVI to punkt kulminacyjny.
Jego obecność w stolicy Hiszpanii wpływa na wszystkich. To tak, jakby pozytywna energia
we wszystkich wstąpiła. Cieszy to, że wszyscy wierzą w to samo, co my” – dzielą się
swoimi wrażeniami uczestnicy spotkania w Madrycie. „Przytłacza nas ta radość, młodość
Kościoła, która obala mity, że Kościół się starzeje i upada” – konkluduje jeden z
młodych.
Na Światowych Dniach Młodzieży można też spotkać się z Kościołem cierpiącym.
W tych dniach młodzi mogą odwiedzać wystawę o prześladowaniu chrześcijan na świecie.
Została ona zorganizowana przez stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Do tej
pory odwiedziło ją ponad 6 tys. osób. Powodem jej stworzenia była chęć pokazania młodym
sytuacji chrześcijan, o której nie mówi się zbyt wiele w środkach masowego przekazu.
Młodzi, którzy odwiedzili tę wystawę podkreślają, że nie jest dla nich zaskoczeniem
fakt prześladowań, ale ich skala. „Po zobaczeniu wystawy na pewno człowiek sobie uświadamia
bogactwo naszej wiary, a jednocześnie jakąś niesamowitą jej moc i potęgę. Mimo tylu
prześladowań, takiego uciemiężenia, męczeństwa, wiara uczniów Chrystusa trwa. Co więcej,
ich wiara żyje aktywnym życiem, jak choćby w komunistycznym Wietnamie, gdzie z jednej
strony są prześladowania, a z drugiej mnóstwo powołań wśród katolików” – zauważył
jeden ze zwiedzających wystawę. „My nie doceniamy tego, że mamy pod nosem kościół,
a do tego ile razy nie chce się nam iść na niedzielną Mszę! W rejonach prześladowań
Kościoła, ludzie narażają siebie, własne zdrowie, by choć na chwilę być z Chrystusem”
– mówiła jedna z Polek po obejrzeniu wystawy.
Te wszystkie wydarzenia sprawiają,
że młodzi mogą coraz lepiej poznawać swój Kościół. Podczas tych dni pojawiają się
też i tacy, którzy pragną pomagać prześladowanym na świecie. Jak odpowiedział mi jeden
ze współorganizatorów wystawy, najlepszą pomocą jest modlitwa.