Irak: nadzieja chrześcijan w kościelnej solidarności
W Madrycie będą także młodzi przedstawiciele chrześcijan Iraku. Ich obecność na Światowych
Dniach Młodzieży jest bardzo ważna dla udręczonej wspólnoty wyznawców Chrystusa znad
Tygrysu i Eufratu – uważa chaldejski arcybiskup Kirkuku, Louis Sako.
„Z Kirkuku
wyruszyła grupa 20 młodych z dwoma księżmi, ale wiadomo, że w Madrycie będą także
ludzie z Bagdadu, Mosulu i innych irackich miast – poinformował hierarcha. – Dla nas
bycie tam oznacza jedność z Kościołem powszechnym. Jest u nas nadzieja, ale i obawa
przed tym, co przyniesie przyszłość. Mamy tę samą wiarę, a zatem nasze bycie tam,
w Hiszpanii, jest znakiem obecności także w Iraku. Być może na Zachodzie myśli się
zawsze w kategoriach ekonomicznych, ale dla nas jest tu coś ważniejszego: solidarność
ludzka, moralna, duchowa”.
Abp Sako zaznaczył, że po ostatnich zamachach,
w których życie straciło kilkadziesiąt osób, iraccy chrześcijanie poważnie obawiają
się wybuchu wojny domowej. Co gorsza, niespokojnie jest również w sąsiednich krajach,
jak Syria czy Jordania, gdzie zwykle poszukiwano schronienia przed prześladowaniami
i wojną. Tymczasem chrześcijańska mniejszość w Iraku wciąż jest celem terrorystycznych
ataków, czego przykładem był wczorajszy zamach bombowy, który zniszczył syryjsko-prawosławny
kościół w Kirkuku.
„Bardzo nas to niepokoi, bo nie wiadomo, kto kryje się
za tymi atakami – dodał abp Sako. – Nie wiemy, czy to Al Kaida czy inne grupy. I nie
wiemy dlaczego do tych zamachów dochodzi. Nie ma żadnego uzasadnienia, by atakować
jakiś kościół. Przecież chrześcijanie to mniejszość, nie są zagrożeniem dla nikogo.
Bardzo nas to martwi, a sytuacja jest naprawdę straszna”.