Nuncjusz w Norwegii: zamach nie mógł być inspirowany chrześcijaństwem
Działania norweskiego terrorysty nie mają najmniejszego zakorzenienia w chrześcijaństwie.
Nie można bowiem przynależnością religijną usprawiedliwiać tak ogromnej i bezsensownej
przemocy. W ten sposób nuncjusz apostolski w Norwegii odniósł się do określenia przez
tamtejszą policję Andersa Behringa Breivika mianem „chrześcijańskiego fundamentalisty”.
Abp Emil Paul Tscherrig zauważa jednocześnie, że żaden fundamentalizm nie jest do
zaakceptowania.
O sytuacji w Norwegii po krwawych zamachach abp Tscherrig
mówił w wywiadzie dla włoskiej agencji informacyjnej SIR. Wyraził przekonanie, że
szalony czyn Breivika nie znajdzie naśladowców, ponieważ, jak zaznaczył, przekracza
on wszelkie granice zdrowego myślenia. „Mordowanie ludzi w imię jakiejś idei czy wypaczonej
ideologii nigdy nie stanowi rozwiązania rzeczywistych problemów” – stwierdził hierarcha.
Przypomniał zarazem, że nigdy i nigdzie przemoc nie może być dokonywana w imię Boga.
„Jest to jasne przesłanie Kościoła. Jestem przekonany, że teraz wszystkie religie,
bardziej niż kiedykolwiek, są wezwane by być znakiem jedności wszystkich ludzi” –
stwierdził nuncjusz apostolski w Norwegii. Zauważył przy tym, że określeniem „fundamentalista
religijny” często próbuje się usprawiedliwić czyjś ekstremizm, porażkę życiową czy
brak jakiejkolwiek wizji przyszłości. Watykański dyplomata wyraził zarazem przekonanie,
że ten, kto naprawdę wierzy, nie może stać się narzędziem przemocy czy terroru.
Z
określeniem norweskiego terrorysty mianem „chrześcijańskiego fundamentalisty” polemizuje
też już od kilku dni Massimo Introvigne. Ten włoski socjolog religii jest zarazem
przedstawicielem OBWE ds. zwalczania rasizmu i dyskryminacji chrześcijan. Introvigne
zwraca uwagę, że poglądy Breivika to pełna sprzeczności mieszanina. Zamachowiec był
np. zwolennikiem dopuszczalności aborcji, należał do masonerii, a większość jego opinii
była inspirowana nie tyle chrześcijaństwem, co nienawiścią do islamu.