Kanada: na polityce antykatolickiej można wiele zarobić
Kontrole finansowe w katolickich szkołach prowincji Ontario w Kanadzie kosztowały
1 mln dolarów i trwały 26 miesięcy. Pretekstem do ich przeprowadzenia były zastrzeżenia
finansowe do tzw. zarządów powierniczych. Ich członkowie wybierani są w wyborach powszechnych
i mają nadzorować pieniądze podatników przeznaczane na edukację. Zdaniem władz jeden
z zarządów dokonał nielegalnych wydatków na sumę 29 tys. dolarów. Ministerstwo edukacji
prowincji Ontario zdecydowało się na audyt katolickich placówek i ich zarządów powierniczych.
Kontrole
były bardzo uciążliwe i niesłychanie długie. Mimo, że władzom udało się odzyskać rzeczoną
kwotę, jej windykacja przekroczyła milion dolarów. Prowadzący kontrolę w ciągu 15
miesięcy zarobił niemal 240 tys. dolarów. Jego zastępca połowę tej kwoty, i to pracując
zaledwie 100 dni. Natomiast drugi główny kontroler zadowolił się ponad 150 tys. dolarów.
By jeszcze głębiej zajrzeć w finanse katolickich placówek wynajęto renomowana firmę
audytorską E&Y, która zarobiła na tym ponad 220 tys. Dodajmy, że wnikliwa kontrola
nie wykazała większych uchybień i nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności. Była
tylko pretekstem do dobrego zarobku. Kto teraz odzyska zmarnowany milion dolarów pochodzący
od kanadyjskich podatników?