W Chinach trwa walka z katakumbowymi chrześcijanami. Wczoraj aresztowano kolejnych
20 wiernych z tzw. Kościoła Shouwang. Od czterech lat Pekin usiłuje zdławić działalność
podziemnych wspólnot kościelnych. Teraz czyni to tym usilniej, że istnieją obawy,
by tak zwana arabska wiosna nie przeniosła się za sprawą chrześcijan również do Chin.
Zdaniem agencji Asia News obawy te są o tyle uzasadnione, że wielu tamtejszych działaczy
na rzecz demokracji i praw człowieka przyjęło wiarę chrześcijańską.
W tych
dniach uwaga reżimu skupiła się na protestanckim Kościele Shouwang, którego członkowie
od 10 kwietnia co niedzielę gromadzą się na miejskich placach. W ten sposób protestują
przeciwko zakazowi zgromadzeń w wynajętych czy nawet należących do nich lokalach.
Uwięziono już kilkaset osób, w tym kilkuletnie dzieci. Innym członkom protestanckiej
wspólnoty grożono utratą pracy.
Z protestantami reżim postępuje w ten sam
sposób, co z katolikami. Stara się ich wtłoczyć do podlegającego państwu stowarzyszenia
patriotycznego. Do tej pory przystąpiło do niego 20 mln protestantów. Wspólnoty podziemne
są jednak dużo liczniejsze. Według niektórych szacunków mogą one liczyć nawet 80 mln
wiernych.