1. „Jedenastu
uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli,
oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili” (Mt 28,16-17).
Na spotkanie przyszli
posłusznie wszyscy apostołowie, poza Judaszem. Przypuszczali – być może – że chodzi
o ostatnią rozmowę ze Zbawicielem; od czasu Zmartwychwstania Jezus nie ukrywał, że
wkrótce odejdzie. Dostrzegli też po Jego Zmartwychwstaniu, że gdy się im ukazywał,
rozmawiał i jadł razem z nimi, to jednak był inny. Z wypowiadanych słów zrozumieli,
że przygotowywał ich do zadań, których bliżej nie pojmowali. Udali się więc teraz
do Galilei, ale gdy spotkali Jezusa, różne były ich reakcje. Jedni okazali należną
Mu cześć, inni… wątpili. Ewangelista nie precyzuje o kogo chodzi, ale kontekst zdania
sugeruje, że o niektórych apostołów.
Wątpliwości towarzyszą ludziom Kościoła
od początku jego istnienia, od czasów apostolskich. To nam ukazuje, ze wiara nie jest
jednorazowym darem, ale darem i zadaniem. Przez wzloty i upadki wzrastamy w niej w
określonych sytuacjach, jakie przeżywamy w codziennym życiu. Apostołowie, mimo swoich
wątpliwości, coraz bardziej otwierali się na działanie łaski, i wreszcie przypieczętowali
męczeństwem swoją wiarę w Chrystusa.
2. „Dana mi jest wszelka władza w niebie
i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię
Ojca i Syna, i Ducha świętego” (Mt 28,18-19). Jezus znał doskonale wątpliwości uczniów,
ale realizował do końca swój boski plan i dał im do spełnienia konkretne zadania:
idźcie, nauczajcie, udzielajcie chrztu. Ewangelista nie opisuje wewnętrznych reakcji
uczniów na te słowa Chrystusa, ale cała scena wydaje się ukazywać, w jakiejś mierze,
pewien paradoks: zalęknieni apostołowie, którzy niewiele rozumieją z tego, co się
dzieje, otrzymują tak wielkie posłannictwo, do którego po ludzku nie są zdolni.
Ich
historia pokazuje jak do niego dorastali. Powoli, ale systematycznie, w miarę upływających
lat coraz bardziej zadziwiali świat swoją odwagą, poświęceniem, jasnością przekazywanej
nauki. Do dzisiaj trudno nam uwierzyć jak ta niewielka wspólnota prostych ludzi mogła
prowadzić tak intensywną i zorganizowaną działalność apostolską, zataczającą coraz
szersze kręgi. Niemal każdy z apostołów poszedł w inną stronę świata, stosował inne
metody nauczania, czuł jednak duchową więź z innymi, a przede wszystkim ciągłe wsparcie
Tego, którego głosił.
To wszystko bardzo nas pociesza, gdy dzisiaj przychodzi
nam z trudem nie tylko głosić Ewangelię, ale również bronić jej przed różnego rodzaju
atakami, nawet ze strony – wydawałoby się – poważnych i obiektywnych osób czy instytucji.
Boli nas to zwłaszcza, gdy stosuje się etykę sytuacyjną i gdy ta sama osoba przyjmuje
inne stanowisko w tej samej kwestii w zależności od kontekstu. Pierwsi chrześcijanie
podbijali świat starożytny również dzięki jasności nauki i stanowczym trwaniu przy
niej, bez względu na korzyści czy trudności z tym związane.
3. „A oto Ja jestem
z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Uczniowie dobrze
zapamiętali te słowa odchodzącego Jezusa. Wiedzieli, że zostaje z nimi, choć na inny
sposób niż działo się to do tej pory. Szybko się przekonali, że nie chodziło tylko
o obecność Zbawiciela rozumianą jako piękne wspomnienie trzech wspólnie przeżytych
lat. Doświadczali mocy Ducha Pańskiego, która zadziwiała ich samych i tych, wśród
których przebywali.
Niech i nam towarzyszy to przeświadczenie, że dzisiaj nie
żegnamy Jezusa, ale Go uwielbiamy, jako Tego, który zawsze i wszędzie jest obecny,
Władca nieba i ziemi. „Innym już wiekom inny Chrystus płonie: / Od ramion krzyża na
zawsze odpięty, / Jak Duch świetlany, wyzwolony, święty”. Jezus przez Wcielenie tak
bardzo związał się z nami, że nigdy nas nie opuszcza. I choć często trudno jest nam
podejmować codzienne obowiązki, niech wiara w Jego obecność w naszym życiu nieustannie
dodaje nam skrzydeł.