Ks. Lombardi: Południowy Sudan pilnie potrzebuje pomocy
Nie możemy sobie pozwolić na obojętność względem południowego Sudanu – apeluje w swym
cotygodniowym felietonie watykański rzecznik prasowy. Przypomina on, że już za miesiąc
kraj ten ogłosi niepodległość. Jest ona wynikiem długich zmagań z hegemonią arabskiej
i islamskiej północy – podkreśla ks. Federico Lombardi SJ.
Słusznie cały kontynent
patrzy z uwagą na to, co dzieje się w Sudanie, zastanawiając się, czy w Afryce rzeczywiście
powstanie nowe demokratyczne państwo. Stawka jest bardzo wysoka. Nie możemy pozostać
obojętni na groźby wprowadzenia prawa szariatu na Północy i na wojskowe ataki na region
Abyei, będące prowokacją do nowej wojny. Nie możemy pozostać obojętni na cierpienia
niezliczonych uchodźców, pochodzących z Północy bądź uciekających obecnie z Abyei.
Grozi im głód i choroby w zbliżającej się porze deszczowej. Wielkim wyzwaniem jest
zjednoczenie narodu, któremu nie są obce podziały plemienne i który jest bardzo ubogi
tak pod względem gospodarczym, jak i kulturalnym. Niezbędne też jest uformowanie klasy
rządzącej. W tym kontekście można zrozumieć, dlaczego tamtejsi biskupi tak usilnie
apelują o pilną pomoc wspólnoty międzynarodowej. Nie brak powodów do nadziei. Ale
są one bardzo kruche. Potrzeba naszego wsparcia, aby w sercu Afryki mogły zaistnieć
sprawiedliwość i pokój.