Okruchy Ewangelii: Druga niedziela Wielkanocna czyli Miłosierdzia Bożego
Pokój wam!
Słuchaj:
1. Uczniowie
byli zalęknieni po tym, co stało się w ostatnich dniach. Myśleli o męce Jezusa, Jego
cierpieniach, ukrzyżowaniu i śmierci, a teraz jakby na coś czekali, bo dowiedzieli
się, że nie ma Jego ciała w grobie. Oto minęły trzy lata pięknej przygody z Jezusem,
zakończonej w tak niespodziewany, tragiczny sposób. Co robić? – pytali samych siebie.
Czy wracać do domów i żyć tak, jakby nic się nie wydarzyło? Ale przecież wiele się
zmieniło w ich życiu.
To właśnie teraz, w chwili lęku i niepewności, gdy drzwi
były zamknięte z obawy przed Żydami, „Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich:
«Pokój wam!»: A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie
ujrzawszy Pana” (J 20,19-20). Jednak Tomasz, jeden z Dwunastu, nie był obecny, gdy
Pan się objawił uczniom. A gdy oni mu powiedzieli: „Widzieliśmy Pana!” (J 20,25),
odparł stanowczo: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca
mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20,25).
Tomasz
nas zaskakuje i pociesza zarazem. Zaskakuje, bo przecież przez trzy lata wsłuchiwał
się w słowa Pana o potrzebie wiary, która nie opiera się na zewnętrznym widzeniu,
przyglądał się Jego cudownym znakom i całemu życiu, dobrze wiedział, że jest to Ktoś
posłany przez Boga, a jednak wątpił. Dopiero, gdy zobaczył przebite ręce i bok Jezusa,
powiedział: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20,28). Tomasz nas pociesza, gdy przeżywamy trudności
w wierze; bo przecież my nie mieliśmy takiej łaski bezpośredniego obcowania z Panem.
2.
Różne są drogi do wiary i do świętości, jak to pokazują, obok Tomasza, dwie inne postaci,
które wspominamy w tę Niedzielę Miłosierdzia Bożego: św. siostra Faustyna i ogłaszany
dzisiaj błogosławionym Ojciec Święty Jan Paweł II. Żyli w różnych kontekstach historycznych,
inaczej dochodzili do Boga, w różny sposób Go głosili. Można jednak dostrzec sporo
cech wspólnych, spośród których na jedną chciałbym zwrócić uwagę; podsuwa ją dzisiejsza
Ewangelia, mówiąca o pokoju, którym Jezus obdarza swoich uczniów.
Św. Tomasz,
św. Faustyna i błogosławiony Jan Paweł II stali się narzędziami, głoszącymi pokój
światu. Apostoł Tomasz czynił to w kraju Partów i w Indiach, gdzie poniósł męczeńską
śmierć. Siostra Faustyna ukazywała potrzebę zawierzenia wyrażaną w słowach: „Jezu,
ufam Tobie” oraz miłosierdzia wobec drugiego człowieka. Kontemplowała tajemnicę Miłosierdzia
Bożego w codzienności, prowadziła głębokie życie sakramentalne i gorliwie modliła
się za pośrednictwem Matki Bożej o nawrócenie i zbawienie grzeszników. W swoim Dzienniczku
pisze: „Kiedy wyszłam z adoracji, ze spokojem spojrzałam w oczy temu wszystkiemu,
czego się przedtem tak bardzo lękałam” (n. 137).
3. Jan Paweł II łączył życie
kontemplatywne z aktywnym. Iluż ludzi, których spotkał na swojej drodze, obdarzył
uśmiechem, z którego promieniował właśnie pokój, radość, ufność i głęboka wiara. Wielu
z nas doświadczyło tego osobiście. Nie, nie mieliśmy wątpliwości, że spotykaliśmy
świętego, który odznacza się niezwykle żywym kontaktem z Bogiem. Kiedy zapytano Ksawerego
Petrillo, dyrektora Ogrodów w Watykanie i w Castelgandolfo, co najbardziej zapamiętał
z pobytów Jana Pawła II w letniej rezydencji, ten świecki człowiek odpowiedział: „Jego
sposób modlitwy. Przechodziły mnie ciarki, gdy obserwowałem Go modlącego się; byłem
uderzony intensywnością Jego sposobu modlenia się. Odnosiłem wrażenie, że jego oczy
zamykają się całkowicie na świat zewnętrzny, a twarz ulega przemianie” (L’Osservatore
Romano, 10.04.2011, s. 8.).
Kiedy przyglądamy się życiu św. Tomasza, św.
Faustyny i błogosławionego Jana Pawła II, dostrzegamy, że było ono pełne zmagań, duchowych
walk, wewnętrznych i zewnętrznych trudności. Jednak przez modlitwę, wyrzeczenia i
cierpliwość osiągali oni stan coraz większej ufności i pokoju, którymi obdarowywali
cały świat. Niech i nam wypraszają te dary u Jezusa Chrystusa, który dzisiaj do nas
wszystkich kieruje słowa: „Pokój wam!”.