Okruchy Ewangelii:Niedziela Palmowa czyli Męki Pańskiej
Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” (Mt 26,75)
Posłuchaj:
1. Jakże trudno
o jakikolwiek komentarz do dzisiejszej Ewangelii, opowiadającej o męce Jezusa Chrystusa.
Zamiast cokolwiek wyjaśniać, dodawać czy podkreślać, byłoby może lepiej czytać powoli
poszczególne słowa i wsłuchiwać się w ich treść, a myśli przyjdą same, inspirowane
przez Ducha Świętego. Z drugiej jednak strony człowiek potrzebuje też wyjaśnień i
chce porównywać, jak rzeczywistość męki Zbawiciela widzieli i widzą inni, jak ją odczuwali
i odczuwają. Ale w takim razie, biorąc pod uwagę bogactwo opisu, trzeba sprecyzować
o czym lub o kim konkretnie chcemy mówić? Jaki temat poruszać? Co wyjaśniać?
Proponuję
zatem spojrzeć dziś na mękę Jezusa oczami Piotra, bezpośredniego świadka wielu momentów
Chrystusowego cierpienia; tego apostoła, który swoimi wzlotami i upadkami jest – być
może – bliższy nam niż pozostali uczniowie Jezusa.
„Piotr zaś siedział zewnątrz
na dziedzińcu. Podeszła do niego jedna służąca i rzekła: «I ty byłeś z Galilejczykiem
Jezusem». Lecz on zaprzeczył temu wobec wszystkich i rzekł: «Nie wiem, co mówisz».
A gdy wyszedł ku bramie, zauważyła go inna i rzekła do tych, co tam byli: «Ten był
z Jezusem Nazarejczykiem». I znowu zaprzeczył pod przysięgą: «Nie znam tego Człowieka».
Po chwili ci, którzy tam stali, zbliżyli się i rzekli do Piotra: «Na pewno i ty jesteś
jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza». Wtedy począł się zaklinać i przysięgać:
«Nie znam tego Człowieka». I w tej chwili kogut zapiał. Wspomniał Piotr na słowo Jezusa,
który mu powiedział: «Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie zaprzesz. Wyszedł na
zewnątrz i gorzko zapłakał»” (Mt 26,69-75).
2. Kiedy czytamy całą Ewangelię
ze szczególnym zwróceniem uwagi na Piotra, apostoł wielokrotnie nas zaskakuje. Wystarczy
wspomnieć jak spontanicznie, głęboko i szczerze odpowiedział na pytanie Jezusa: „A
wy za kogo Mnie uważacie?” (Mt 16,15). Albo jak czuł się szczęśliwy na górze Tabor,
gdy oglądał Jezusa przemienionego i chciał przedłużyć ten stan szczęścia (por. Mt
17,1-8). Jakże – pytamy się dzisiaj – ten sam Piotr, który zawdzięczał tak wiele Jezusowi,
mógł powiedzieć w tak trudnej dla Niego chwili: „Nie znam tego Człowieka” (Mt 26,72;
26,74).
Dziwimy się, ale przecież także w tej chwili Piotr jest sobą: jest
słaby, ale szczery. Chce powiedzieć, że nie rozumie Jezusa; że On doprowadził do takiej
sytuacji, która z punktu widzenia ludzkiego jest wielką klęską. Odpowiedź Piotra nie
wynika jedynie ze strachu, ale również z niezrozumienia tego, co Chrystus czyni. Innymi
słowy, Piotr doszedł do tego punktu, w którym człowiek nie rozpoznaje swojego Boga;
do sytuacji, którą przeżył sam Jezus na krzyżu mówiąc: „Boże mój, Boże mój, czemuś
Mnie opuścił?” (Mt 27,46).
3. Czy myśmy przeżyli kiedyś albo może przeżywamy
obecnie tego typu doświadczenie? Z pewnością tak, choć w różnych kontekstach, z różnym
natężeniem, z różną reakcją z naszej strony. Niech nas to nie dziwi, bo człowiek nie
doświadczy głęboko Boga, jeśli nie przeżyje w określonym momencie swojego życia tego
typu próby. Chodzi o chwile trudne, kiedy wydaje się nam, że jesteśmy nad przepaścią,
że nie pokonamy jakiejś strasznej pokusy albo że zostaliśmy całkowicie sami, opuszczeni
przez najbliższych i przez Boga, w obliczu trudności nie do pokonania. Jakże bliski
jest nam wtedy apostoł, wypowiadający słowa: „Nie znam tego Człowieka”.
Teksty
ewangeliczne o Piotrze pomagają nam zrozumieć, że dochodzenie do dojrzałości w wierze
obejmuje zarówno chwile światła jak i ciemności. Trzeba czuwać, aby gdy przyjdzie
nasza godzina, dostrzec, że chodzi o próbę i że ona będzie pomocna do innego spojrzenia
na nas samych, na bliźnich i otaczający świat.
Piotra uratowała skrucha, objawiająca
się w szczerym płaczu. To były łzy oczyszczające, które zmieniły całkowicie jego spojrzenie
na życie Chrystusa i własne. Wkrótce otrzyma, mimo swoich upadków, szczególną misję
od Chrystusa, aby umacniać braci w wierze, również nas, którzy jeszcze jesteśmy w
drodze i tego umocnienia tak bardzo potrzebujemy.