Okruchy Ewangelii: Piąta niedziela Wielkiego Postu
Oto jak go miłował!
Posłuchaj:
1. Ewangelię
o wskrzeszeniu Łazarza, bardzo bogatą od strony treściowej, analizuje się i komentuje
na różne sposoby. Proponuję dzisiaj odejść, przynajmniej w jakiejś mierze, od jej
głównego tematu, czyli Chrystusowej mocy pokonującej śmierć, by skoncentrować się
na tym, co poprzedziło ten wielki cud: na przyjaźni, jaka istniała między Jezusem
i Łazarzem oraz jego dwiema siostrami, Marią i Martą. Nie jest bowiem przypadkiem,
że Zbawiciel właśnie jemu przywrócił życie.
Kiedy Łazarz chorował, siostry
przesłały Jezusowi wiadomość: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz” (J 11,3).
Nie spotykamy tego typu określenia w innych tekstach Ewangelii. Maria i Marta nie
mówią: „Choruje nasz brat Łazarz i potrzebuje Twojej pomocy”. Natomiast w krótkiej,
ale bardzo znaczącej informacji, jasnej dla Jezusa i dla otoczenia, przypominają Mu
o Jego miłości.
Ewangelista stwierdza: „Jezus miłował Martę i jej siostrę,
i Łazarza” (J 11,5). Sam Jezus mówi do uczniów: „Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął,
lecz idę, aby go obudzić” (J 11,11). „A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus,
ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by
nie umarł». Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli,
wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?». Odpowiedzieli
Mu: „Panie, chodź i zobacz!”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!»
(J 11,32-36).
2. Miłość, przyjaźń, wzruszenie się w duchu, rozrzewnienie, płacz:
oto niektóre reakcje, ukazujące jak głęboka więź istniała między Jezusem i rodziną
Łazarza. Zbawiciel odwiedzał ich często, by odpocząć, porozmawiać w ciszy i spokoju,
nabrać sił do dalszego nauczania o Królestwie Bożym. Betania nabrała w ten sposób
dla samego Jezusa i dla nas znaczenia symbolicznego jako miejsce, do którego się odchodzi
od codziennej działalności i przychodzi do tych, którzy nas wyjątkowo dobrze rozumieją
i kochają. Często nie trzeba słów, wystarczają spojrzenia, obecność, duchowa bliskość.
Więź Jezusa z rodziną Łazarza zaowocowała dodatkowo tym szczególnym cudem, przez który
Jezus ukazał, że przyjaźń z Nim nie kończy się wraz ze śmiercią, ale trwa na zawsze.
Warto
spojrzeć na dzisiejszą Ewangelię, biorąc pod uwagę nasze osobiste przyjaźnie: te,
które przeżyliśmy w przeszłości, jak i te, które obecnie pomagają nam rozwijać się
duchowo, nawet jeśli niekiedy łączą się z trudnościami, wyrzeczeniami, wątpliwościami.
„Przyjaźń – pisze ks. Jan Twardowski – to jest coś niezwykle ważnego, co nie wszyscy
w życiu znajdują. Zawsze jest wzajemna – nie tak jak miłość. Można beznadziejnie kochać
całe życie, ale nie można beznadziejnie się przyjaźnić” (Autobiografia, t.
1, Kraków 2006, s. 143).
3. Czy i jak przeżywamy w naszym życiu przyjaźnie?
Czy mamy naszą Betanię, do której możemy się udać w każdej chwili, bez zapowiedzi,
bez telefonu, sms-a czy maila, i wiemy, że będziemy tam przyjęci, wysłuchani, pokrzepieni
fizycznie i duchowo? Przyjaźń, która dokonuje się w spotkaniu z inną osobą, jest doświadczeniem
intensywnym; nie da się go zapomnieć ani z niczym porównać. Dlatego potrzebuje kontaktów:
spotkań, słów, darów, które są znakiem życzliwości dla drugiej osoby. Albowiem im
bardziej siebie dajemy innym, tym bardziej stajemy się sobą.
Doświadczenie
przyjaźni jest niezbędne dla duchowego rozwoju, bo pomaga nam otwierać się na innych
ludzi, inaczej na nich patrzeć, cieszyć się życiem i zmieniać nasze postępowanie wobec
wszystkich, których spotykamy. W przeżywaniu i refleksji o przyjaźni trzeba jednak
koniecznie pamiętać o jednym: o odniesieniu do Boga, bo bez niego przyjaźń nie będzie
przyjaźnią, ale tylko jej namiastką, i zamiast ułatwiać, raczej będzie nam utrudniać
nasz duchowy rozwój.
O jakże szczęśliwi byli Łazarz, Maria i Marta, że mogli
cieszyć się przyjaźnią z Jezusem Chrystusem! Ale i my nie jesteśmy pozbawieni tej
możliwości. Prośmy ich o wstawiennictwo, aby dane nam było doświadczać pięknych, czystych
relacji z bliźnimi, poprzez które pogłębilibyśmy tę najpiękniejszą i najważniejszą
dla nas przyjaźń z Jezusem Chrystusem, która przekracza granice śmierci.