Benedykt XVI oddał hołd ofiarom hitlerowskiej masakry w Rowach Ardeatyńskich
„Wierzę w Boga i w Italię” – te słowa wyryte na ścianie celi hitlerowskiej katowni
przy Via Tasso w Rzymie uczynił Papież motywem swego przemówienia w innym miejscu
włoskiej martyrologii – Rowach Ardeatyńskich. Na tym południowym skraju Wiecznego
Miasta Niemcy rozstrzelali 24 marca 1944 r. 335 zakładników. Był to odwet za dokonany
dzień wcześniej przez włoskich partyzantów zamach na niemiecką kolumnę wojskową przejeżdżającą
przez Rzym. Wśród ofiar hitlerowskiej masakry znalazł się Giuseppe Cordero Lanza di
Montezemolo, ojciec obecnego podczas ceremonii kard. Andrei Cordero Lanzy di Montezemolo,
archiprezbitera Bazyliki św. Pawła za Murami.
Benedykt XVI, składając hołd
ofiarom zbrodni sprzed 67 lat, zatrzymał się m.in. właśnie przy grobie tego zawodowego
oficera i członka ruchu oporu. W czasie uroczystości zabrzmiała też żydowska modlitwa
za zmarłych. Przemawiając następnie do zebranych Ojciec Święty nawiązał do obchodzonego
przez Włochy 150-lecia zjednoczenia kraju. Zaznaczył, że przytoczone przez niego słowa
anonimowej ofiary nazistowskiego reżimu wyrażają prymat wiary będącej źródłem nadziei
w odniesieniu do ojczyzny.
„Tak jak moi poprzednicy, przybyłem tu, aby się
pomodlić i odnowić pamięć – mówił Benedykt XVI. – Przyszedłem tu, aby wzywać Bożego
Miłosierdzia, bo tylko ono może zapełnić pustkę, zasypać przepaści wykopane przez
ludzi, którzy owładnięci ślepą przemocą przeczą własnej godności bycia dziećmi Bożymi
i braćmi dla siebie nawzajem. Również ja, jako biskup Rzymu, miasta uświęconego krwią
męczenników Ewangelii Miłości, pragnę złożyć hołd tym braciom, zabitym tak niedaleko
od starożytnych katakumb. «Wierzę w Boga i w Italię». W tym testamencie wyrytym w
miejscu przemocy i śmierci związek wiary z miłością ojczyzny jawi się w całej swej
czystości, bez jakiejkolwiek retoryki. Ten, kto napisał te słowa, uczynił to jedynie
z wewnętrznego przekonania jako ostateczne świadectwo wyznawanej prawdzie, które przydaje
majestatu ludzkiemu duchowi, nawet w skrajnym uniżeniu”.
Benedykt XVI przytoczył
też inne świadectwo tamtych czasów: modlitwę o Bożą opiekę nad prześladowanymi Żydami,
znalezioną właśnie na miejscu kaźni w Rowach Ardeatyńskich. Jej autor wzywa Boga jako
„mojego wielkiego Ojca”. Papież zaznaczył, że i tutaj wybrzmiewa wielka ufność oraz
nadzieja na inną przyszłość, wolną od nienawiści i zemsty, przyszłość w wolności i
braterstwie.
„Tak, gdziekolwiek się znajduje, na jakimkolwiek kontynencie
mieszka, należąc do jakiegokolwiek narodu, człowiek jest synem tego Ojca, który jest
w niebie, jest bratem wszystkich w człowieczeństwie – kontynuował Ojciec Święty. –
Jednak to bycie synem i bratem nie jest z góry oczywiste. Dowodzą tego niestety Rowy
Ardeatyńskie. Trzeba tego chcieć, powiedzieć «tak» dobru i «nie» złu. Należy wierzyć
w Boga miłości i życia, a odrzucać każdy inny fałszywy obraz boski, który zdradza
Jego święte Imię i zdradza tym samym człowieka uczynionego na Jego podobieństwo. Dlatego
w tym miejscu upamiętniającym najokropniejsze zło najbardziej autentyczną odpowiedzią
powinno być wzięcie się za ręce jak bracia i powiedzenie: Ojcze nasz, wierzymy w Ciebie
i z mocą Twojej miłości pragniemy kroczyć razem w pokoju, tu w Rzymie, we Włoszech,
w Europie, w całym świecie. Amen”.