Okruchy Ewangelii: Druga niedziela Wielkiego Postu
Panie, dobrze, że tu jesteśmy
Posłuchaj:
1. W Wielkim
Poście częściej niż w ciągu roku pytamy się o to, na czym rzeczywiście ma polegać
wewnętrzna przemiana w naszym życiu, do której Bóg nas wzywa. Wiemy, że w życiu nic
nie dzieje się samo i że również ten szczególny okres może przeminąć nie pozostawiając
w nas głębszego śladu. Także w życiu duchowym grozi nam rutyna i drobiazgowość; koncentrując
się zbytnio na czynnościach często powtarzanych, trudno jest nam spojrzeć na sprawy
wiary w szerszym kontekście. Podejmujemy się wielu zadań, chcielibyśmy dobrze wykorzystywać
czas, ale w pewnej chwili dostrzegamy, że zaniedbujemy to, co jest istotne.
Dzisiaj
Kościół daje nam wyraźne światło, by szukać tego, co najważniejsze, proponując ewangelię
o Przemienieniu Pańskim, jakie dokonało się na Górze Tabor.
„Tam przemienił
się wobec nich: Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak
światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr
rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty:
jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto
obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany,
w którym mam upodobanie. Jego słuchajcie»” (Mt 17,2-5).
2. Trzej wybrani uczniowie
przebywali z Jezusem już od dłuższego czasu i słuchali Jego nauczania. Byli świadkami
Jego cudownych znaków: rozmnożenia chleba, wielu uzdrowień, chodzenia po jeziorze.
Wiedzieli, że spotkali Kogoś niezwykłego, ale i oni przeżywali ryzyko zamknięcia się
w tym, co składało się na ich codzienność. Na Górze Tabor mogli inaczej spojrzeć na
życie, dostrzec w małych sprawach wielkość Boga, który objawił się im w tak zadziwiający
sposób. „Panie, dobrze, że tu jesteśmy” (Mt 17,4) – wykrzykuje spontanicznie św. Piotr,
wyrażając podstawową również dla nas prawdę, wedle której człowiekowi jest dobrze
być z Bogiem. W Jego obecności wszystko, co czynimy i przeżywamy, nabiera zupełnie
innego znaczenia.
3. Cóż mówi nam scena Przemienienia Pańskiego? Trochę jesteśmy
przerażeni wielkością tego objawienia. Czy jest ono dla nas – pytamy – zwykłych grzeszników,
zabieganych i zatroskanych o codzienne sprawy? Realizacja nauki Jezusa nie przychodzi
nam łatwo. Wystarczy wspomnieć miłość nieprzyjaciół, przebaczanie tym, którzy źle
nam czynią, zachowywanie czystości, prawdomówność.
Jeśli chcemy temu wszystkiemu
podołać, trzeba zabiegać o takie doświadczenie, jakie stało się udziałem trzech uczniów,
bo ono dodawało im później sił w pokonywaniu różnych trudności. Niekiedy wystarczy
znaleźć trochę ciszy, wstąpić do kościoła i uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem,
„zapomnieć” o naszym codziennym życiu, wyłączyć telefon komórkowy i wsłuchiwać się
w głos Boga. Nie oczekujmy od razu cudownych przemian, ale może się zdarzyć, że po
jakimś czasie trwania przed Bogiem wyjdziemy przemienieni i że te sprawy, które wcześniej
wydawały się nierozwiązywalne, nabiorą dla nas zupełnie innego znaczenia. Może właśnie
na tym polega zmiana, jakiej potrzebujemy w okresie Wielkiego Postu: na głębokim zrozumieniu,
że nic w naszym duchowym życiu nie zaczyna się od nas, a wszystko ma swój początek
w Bogu, i że ten początek trzeba Bogu „ułatwić” przede wszystkim przez codzienne przebywanie
z Nim. Bez tego wszystkie nasze inne wysiłki nie przyniosą nam szczęścia, jak o tym
poetycko pisze Kazimiera Iłłakowiczówna:
„Życia mojego codzienny – zawsze nad
siły! – wysiłek poplątały powszednie losy, zdarzenia zwyczajne rozbiły. (...)
Dziś runął dom mój, zwaliły się belki w dół i kamienie... A może byłby się ostał
– budowany tylko na tchnieniu? A może byłby mocny, wyniosły i niespożyty, gdyby
nie z czynu się zrodzić chciał, ale z modlitwy?”