Jak co miesiąc, Ojciec Święty poleca modlitwom wiernych na całym świecie dwie intencje.
Ogólną: „Aby narody Ameryki Łacińskiej dochowywały wierności Ewangelii
i cieszyły się coraz większą sprawiedliwością społeczną i pokojem”. Oraz
misyjną: „Aby Duch Święty dawał światło i siłę chrześcijańskim wspólnotom
i wiernym prześladowanym bądź dyskryminowanym z powodu Ewangelii w licznych regionach
świata”.
Do problemów kontynentu amerykańskiego Benedykt XVI powraca
często. Po raz pierwszy jako Papież stanął tam przed czterema laty, by otworzyć 13
maja 2007 r. w Aparecidzie w Brazylii obrady V Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki
Łacińskiej i Karaibów. W wygłoszonym przy tej okazji przemówieniu wskazał, że ludy
tego kontynentu „mają prawo do pełnego życia, właściwego dzieciom Boga, w bardziej
ludzkich warunkach: w wolności od groźby głodu i wszelkiej formy przemocy”. Podkreślił
potrzebę propagowania kultury życia. Przypomniał, że „prawdziwy rozwój musi być integralny,
czyli służyć rozwojowi całego człowieka i wszystkich ludzi”.
Ojciec Święty
zadał wówczas pytanie: „Jak Kościół może się przyczynić do rozwiązywania palących
problemów społecznych i politycznych i odpowiedzieć na wielkie wyzwanie, jakim są
ubóstwo i nędza?”. Zwrócił uwagę, że „problemy Ameryki Łacińskiej i Karaibów, jak
i całego współczesnego świata są rozliczne i złożone, toteż nie da się ich rozwiązać
za pomocą programów ogólnych”. Podjął kwestię struktur, zwłaszcza tych, które są przyczyną
niesprawiedliwości. Przypomniał, że „sprawiedliwe struktury są warunkiem sprawiedliwego
porządku społecznego”.
„Ale jak powstają takie struktury i jak działają? –
zapytał Papież. – Zarówno w kapitalizmie, jak i w marksizmie obiecywano stworzyć sprawiedliwe
struktury i twierdzono, że kiedy już powstaną, będą działać samoistnie. Twierdzono,
że nie tylko nie będzie już potrzebna istniejąca wcześniej moralność indywidualna,
ale że wykreują one moralność zbiorową. Te ideologiczne obietnice okazały się fałszywe.
System marksistowski, tam gdzie doszedł do władzy, pozostawił po sobie nie tylko smutne
dziedzictwo w postaci zrujnowanej gospodarki i zniszczonego środowiska naturalnego,
ale również bolesne zniewolenie dusz. Z tym samym spotykamy się także na Zachodzie,
gdzie stale pogłębia się przepaść między ubogimi i bogatymi oraz dochodzi do niepokojącego
naruszania godności osoby na skutek używania narkotyków i alkoholu, a także zwodniczych
namiastek szczęścia”.
Benedykt XVI stwierdził, że sprawiedliwe struktury „nie
powstają ani nie funkcjonują bez moralnej zgody społeczeństwa co do podstawowych wartości
i konieczności życia” według nich. „Tam, gdzie Bóg jest nieobecny, nie ujawnia się
cała moc tych wartości i nie sposób dojść do zgody w ich kwestii. Nie chcę powiedzieć,
że niewierzący nie mogą żyć w sposób przykładny i zgodnie z wysokimi wzorcami moralności.
Twierdzę jedynie, że społeczeństwo, w którym Bóg jest nieobecny, nie osiąga niezbędnego
porozumienia w kwestii wartości moralnych i nie znajduje siły, by żyć zgodnie z tymi
wartościami” – dodał Papież, otwierając konferencję latynoamerykańskich biskupów w
Aparecidzie.
Papieska intencja misyjna na marzec dotyczy wspólnot chrześcijańskich
prześladowanych z powodu Ewangelii. W orędziu wystosowanym przed dwoma laty na Światowy
Dzień Misyjny (18 października 2009 r.) Ojciec Święty przypomina „te Kościoły lokalne
oraz tych misjonarzy i misjonarki, którzy znajdują się w sytuacji dawania świadectwa
i szerzenia Królestwa Bożego w warunkach prześladowań, z formami ucisku od dyskryminacji
społecznej po uwięzienie, tortury i śmierć”. Przytacza słowa Jana Pawła II, że „nasza
epoka jest szczególnie bogata w świadków, którzy w taki czy inny sposób potrafili
żyć Ewangelią mimo wrogości otoczenia i prześladowań, składając często najwyższe świadectwo
krwi" (Novo millennio ineunte, 41). „Kościół – pisze Benedykt XVI – idzie tą
samą drogą co Chrystus i przypada mu w udziale ten sam los. W swym działaniu nie kieruje
się logiką ludzką ani nie stosuje siły jako argumentu. Idzie drogą krzyża i staje
się, w synowskim posłuszeństwie Ojcu, świadkiem i towarzyszem drogi ludzkości”.
Ponad
rok temu, 25 grudnia 2009 r., w bożonarodzeniowym orędziu „Urbi et Orbi” Papież przypomniał
obecność Kościoła w Ziemi Świętej i innych krajach Bliskiego Wschodu. Mówił: „Jakże
nie wspomnieć o bolesnej sytuacji w Iraku i o «niewielkiej trzódce» chrześcijan, która
żyje w tym regionie? Niekiedy cierpi ona z powodu przemocy i niesprawiedliwości, ale
zawsze jest gotowa włączyć się w budowanie społeczeństwa przeciwnego logice konfliktu
i odrzucenia bliźniego. Kościół działa w Sri Lance, na Półwyspie Koreańskim i na Filipinach,
jak również na innych ziemiach azjatyckich jako zaczyn pojednania i pokoju. Na kontynencie
afrykańskim nieustannie woła do Boga, błagając o położenie kresu wszelkiej przemocy
w Republice Demokratycznej Konga; wzywa mieszkańców Gwinei i Nigru do poszanowania
praw każdej osoby i do dialogu; mieszkańców Madagaskaru prosi, by przezwyciężyli wewnętrzne
podziały i wzajemnie się zaakceptowali; wszystkim przypomina, że są powołani do nadziei,
pomimo dramatów, prób i trudności, które nieustannie ich nękają. W Europie i w Ameryce
Północnej Kościół nakłania do przezwyciężenia egoistycznej i stechnicyzowanej mentalności,
do szerzenia dobra wspólnego i do szanowania osób najsłabszych, poczynając od jeszcze
nie narodzonych. W Hondurasie pomaga przywrócić porządek instytucjonalny; w całej
Ameryce Łacińskiej Kościół jest czynnikiem kształtującym tożsamość, jest pełnią prawdy
i miłości, których nie może zastąpić żadna ideologia, apeluje o poszanowanie niezbywalnych
praw każdej osoby i o jej integralny rozwój, jest zwiastunem sprawiedliwości i braterstwa,
źródłem jedności”.
„Kościół, wierny misji powierzonej przez jego Założyciela,
solidaryzuje się ze wszystkimi, którzy cierpią z powodu klęsk żywiołowych i ubóstwa,
również w społeczeństwach bogatych. W obliczu exodusu emigrujących ze swojej ziemi
i wędrujących daleko, zmuszonych do tego przez głód, nietolerancję lub wyniszczenie
środowiska, Kościół wzywa do gościnności. Jednym słowem, Kościół głosi wszędzie Ewangelię
Chrystusa, pomimo prześladowań, dyskryminacji, ataków i czasem wrogiej obojętności,
które tym bardziej pozwalają mu dzielić los swego Mistrza i Pana” – dodał Benedykt
XVI w orędziu na Boże Narodzenie 2009 r.